Umowy

Prawa autorskie w umowach licencyjnych

Co to jest licencja na prawa autorskie?

Jak już wspominałam we wpisie o przenoszeniu praw autorskich w umowie, nie jest to jedyny sposób w jaki autor może „spieniężyć” swoje prawa do utworu.  Znacznie powszechniejszą formą jest udzielenie komuś licencji na korzystanie z majątkowych praw autorskich. Taka forma  jest o wiele bardziej opłacalna dla twórców ponieważ prawa autorskie można zbywać (co za tym idzie zainkasować stosowne wynagrodzenie) tylko raz, natomiast licencji można udzielać wielokrotnie.   Umowy licencyjne przeważają obecnie na całym świecie nad umowami o przeniesienie prawa autorskich, a większość cywilizowanych systemów prawnych nawet chroni twórców zastrzegając, że w razie wątpliwości czy umowa dotyczy przeniesienia praw czy udzielenia licencji, uważa się, że autor udzielił licencji. Polska ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych (PrAut) zawiera art. 65, który stwierdza wprost „w braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa, uważa się, że twórca udzielił licencji”. Czyli jeśli wyraźnie nie zapisaliśmy w umowie, że chodzi o przeniesienie praw autorskich, to w praktyce się okaże że albo udzieliliśmy licencji albo też ja nabyliśmy – w zależności od tego po której stronie umowy jesteśmy.  Dajmy na to, jeśli zapiszemy, że „ udzielamy nabywcy  autorskich praw majątkowych do (…)”,  to taka umowa/klauzula zostanie potraktowana w myśl polskiego prawa jako umowa o licencję/klauzula licencyjna.

Czym zatem jest licencja na prawa autorskie? Najkrócej rzecz ujmując, licencja jest to specjalny rodzaj upoważnienia jakie tylko twórca/autor dzieła (obrazu, książki, programu komputerowego itd.) może  dać innej osobie (czy to osobie fizycznej czy firmie/spółce). Takie  upoważnienie  obejmuje zezwolenie  na korzystanie  z utworu jak sam autor  w określony sposób, w określonym czasie i na określonym  terenie (zwykle na terenie jednego lub kilku państw).  Umowa licencyjna na gruncie prawa autorskiego to umowa o korzystanie z praw autorskich.  I tutaj istotna uwaga. Umowa o licencję na prawa autorskie nie ma nic wspólnego z umowami licencyjnymi zawieranymi w ramach tzw. prawa własności przemysłowej.  W praktyce  obie sytuacje są często mylone. Umowy licencyjne  udzielane w ramach prawa własności przemysłowej są regulowane w odmienny sposób  niż umowy o licencyjne w prawie autorskim  zarówno na gruncie prawa polskiego jak i międzynarodowego. W jaki sposób odróżnić z którymi mamy do czynienia? Najprościej, oceniając przedmiot umowy: autorem się po prostu jest, nie trzeba się nigdzie rejestrować (pisałam już o tym), a właścicielem własności przemysłowej stajemy się dopiero po rejestracji w odpowiednim rejestrze. Klasycznym przykładem własności przemysłowej jest patent.  Właścicielami patentu stajemy się z chwilą rejestracji w odpowiednim rejestrze (tak naprawdę, to z chwilą złożenia wniosku o rejestrację,  jeżeli odpowiedni organ nam patent zarejestrował)  i licencji na używanie patentu możemy innym udzielać dopiero po rejestracji. Oczywiście, możemy się do pewnego stopnia umówić, że umowa o udzielnie licencji pod prawem autorskim będzie w pewnym zakresie regulowana przepisami dotyczącymi własności przemysłowej, ale jest to kwestia umówienia się stron (w zakresie w jakim pozwala nam prawo i zdrowy rozsądek) a nie obowiązek.

I na koniec jeszcze jedno, powyżej, dla  uproszczenia pisałam o autorze/twórcy jako osobie, która może udzielić licencji, ale  nie jest to tak do końca prawda. W gruncie rzeczy licencji na korzystanie z praw autorskich może  udzielić zawsze ten, kto ma prawo dysponować w  tym zakresie autorskimi prawami majątkowymiW systemach  kontynentalnych, faktycznie na ogół  jest to autor/twórca (choć  na przykład licencjobiorca  tez może udzielać sublicencji) , ale  już w systemach common law, a już w amerykańskim szczególnie, licencji może udzielać absolutnie ktokolwiek – byleby był uprawniony zgodnie z prawem.

UMOWA O LICENCJĘ NA PRAWA AUTORSKIE – OSOBNA UMOWA CZY NIE?

 Jak się domyślają Ci, którzy przeczytali mój wpis o prawach autorskich, oczywiście odpowiedź brzmi: nie. 

Wiele umów, w tym umowy o współpracy zawiera po prostu odpowiednie klauzule dotyczące licencji. Czasem nawet bardzo skomplikowane i nie ma absolutnie wymogu tworzenia osobnych umów w tym zakresie. Wszystko zależy od tego co nam odpowiada. Z tym zastrzeżeniem, że jakaś umowa/klauzula powinna jednak istnieć w formie utrwalonej, a niedorozumianej, żeby uniknąć nieporozumień. Dlatego zawsze warto zawrzeć umowę pisemną ewentualnie w formie dokumentowej typu email, nawet jeśli nie ma żadnego wymogu co do formy umowy. Zaznaczam też, ze w pewnych sytuacjach określona forma umowy jest jednak niezbędna dla ważności samej umowy i tak na przykład polskie przepisy wymagają form pisemnej dla ważności umowy o udzielenie licencji wyłącznej (identyczny wymóg jak przy przeniesieniu praw autorskich majątkowych).

LICENCJA NA  PRAWA AUTORSKIE, O CO ZADBAĆ W UMOWIE?

  • Wybór prawa – tutaj obowiązują te same zasady co w przypadku umowy o przeniesienie praw autorskich, odsyłam więc do wpisu na ten temat.  Z zastrzeżeniem, że milczenie sprzyja  autorowi/licencjodawcy.
  • Moment udzielenia licencji – tutaj również odsyłam do wpisu na temat klauzuli/umowy o przeniesienie praw autorskich i jednocześnie zwracam uwagę, że w przypadku klauzul/umów o udzielnie licencji określenie dokładnej, niebudzącej wątpliwości daty udzielania licencji jest absolutnie niezbędne.  W przeciwieństwie do przeniesienia praw autorskich, licencji można udzielać wielokrotnie i do tego na czas nieoznaczony lub oznaczony.   Brak dokładnego określenia daty udzielania licencji może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji, na przykład nie będzie wiadomo od kiedy liczyć, dajmy na to, 3 letni okres udzielania licencji, co w praktyce może mieć przełożenie na możliwość wypowiedzenia umowy, a nawet może się okazać, że „niechcący” udzieliliśmy komuś licencji na czas nieoznaczony. 
  • Zobowiązanie do udzielenia licencji w przyszłości – takie zobowiązanie jest absolutnie możliwe, ale licencji można udzielić dopiero kiedy powstaną autorskie prawa majątkowe do utworu –  czyli utwór musi powstać.  Co do kwestii, co konkretnie określić w takim zobowiązaniu – odsyłam do uwag o zobowiązaniu do nabycia praw autorskich majątkowych w przyszłości.
  • Terytorium na jaki udzielono licencji – zawsze należy wyraźnie wskazać w umowie  na jakim terytorium udzielona jest licencja.  Jest to uwaga uniwersalna. Żeby uniknąć kłopotów musimy o tym pamiętać niezależnie pod jakim prawem zawieramy umowę.  Istnieje szereg  możliwości: można  udzielić  licencji na  tylko jeden kraj, za to kilku licencjobiorcom. Można też  udzielić licencji na kilka  krajów jednemu licencjobiorcy. Ba, nie ma prawnych przeszkód, żeby udzielić  komuś licencji  na korzystanie z utworu jak autor  na przykład na terenie   miasta, kilku miast czy nawet dzielnicy.  Jeśli tylko da się wyraźnie określić terytorium na jakie udzielamy licencję i jest to moralnie, logicznie i biznesowo uzasadnione możemy jej udzielić na takim terytorium na jakim tylko nam się podoba.  Na gruncie polskiego prawa ograniczają nas zasady wskazane w art. 5 Kodeksu Cywilnego: możemy korzystać ze swoich praw tylko w sposób zgodny z ich społeczno-gospodarczym przeznaczeniem oraz zasadami współżycia społecznego.  To ograniczenie sprowadza się w istocie do logiki, moralności i biznesowej sensowności naszego posunięcia. I jak się wszyscy domyślamy, istnieje jeszcze jedno ograniczenie: udzielnie licencji musi być zgodne z prawem.  Na przykład autor znakomitego programu do hakowania systemów alarmowych w domkach jednorodzinnych nie mógłby legalnie udzielić licencji na używanie tego oprogramowania. Zgodnie z art. 66 PrAut, jeśli nie określimy w umowie na jakim terytorium udzielamy licencji, to z automatu udzielimy jej na terytorium państwa gdzie nasz kontrahent czyli licencjobiorca ma siedzibę i …nigdzie indziej, co może być bardzo problematyczne na przykład  jeśli mamy zamiar wykorzystać licencjonowany utwór do świadczenia usług w intrenecie.    Kolejna uwaga: zauważmy, że jeśli nie wskażemy terytorium na jaki udzielona jest licencja, to , jeśli jesteśmy licencjobiorcą z siedzibą w Polsce, będziemy mogli korzystać z licencji tylko w Polsce czyli na przykład
    e- commerce zagraniczny czy  świadczenie usług za granicą odpada.
  •  Zakres udzielania licencji (pola eksploatacji) czyli zakres sposobu korzystania z praw autorskich majątkowych w ramach licencji – obowiązują identyczne zasady co przy klauzuli/umowie o przeniesienie praw autorskich ( dokładny opis  sposobu korzystania/pół eksploatacji ): czyli kolejny raz odsyłam do mojego poprzedniego wpisu, ale z uwzględnieniem  uwag o licencji pełnej/niepełnej.
  • Licencja pełna czy niepełna – często spotykane pojęcia. Rodzi się więc pytanie, co to?   Nic innego jak zakres korzystania z praw autorskich w ramach licencji.  Możemy udzielić licencji na korzystanie z naszego utworu na wszystkie znane w momencie zawierania umowy  sposoby (w polskich warunkach : na wszystkich polach eksploatacji znanych w momencie zawierania umowy licencyjnej) i wtedy to będzie licencja pełna, ale możemy też udzielić licencji tylko na 1 lub kilka sposobów   – wtedy to będzie licencja niepełna. Można szatkować sposoby korzystania z praw autorskich do utworu w dowolny sposób – co  komu 
  • Licencja wyłączna czy niewyłączna- niezależnie  pod jakim prawem  negocjujemy umowę, dokładnie wskazujemy czy  udzielamy nabywamy licencję wyłączną czy niewyłączną na  wykonywanie  autorskich prawa majątkowych w określony sposób (na określonych polach eksploatacji). Jeśli tego wprost nie zapiszemy, to w większości przypadków z automatu  prawo wskaże, ze udzielona została licencja niewyłączna. Licencja niewyłączna oznacza, że autor/licencjodawca może kolejny raz udzielić licencji na dokładnie to samo w dokładnie tym samym zakresie tyle, że już komuś innemu, nie nam.  Taką operację może powtarzać  tyle razy ile tylko mu się  zamarzy (i ilu  chętnych znajdzie, oczywiście). Więc dla licencjobiorcy może się okazać, że z tego super programu komputerowego, do którego kupiliśmy licencję za ciężkie pieniądze, to  może jeszcze korzystać 500 innych osób w takim samym zakresie co i  Naprawdę warto to doprecyzować.   Licencja wyłączna jest najkorzystniejsza z punktu widzenia licencjobiorcy, bo  autor/licencjodawca nie może jej w tym samym zakresie  udzielić już nikomu innemu. Przy czym nie jest do końca jasne, czy udzielając licencji wyłącznej , sam twórca nie może dalej korzystać z utworu w tym samym zakresie w jakim udzielił licencji. Żeby takich problemów uniknąć (czyli wyeliminować autora jako potencjalną konkurencję) jeśli jesteśmy licencjobiorca, powinniśmy w umowie bezwzględnie zawrzeć postanowienie  zobowiązujące autora/licencjodawcę  do  niewykonywania autorskich praw majątkowych do utworu w zakresie (sposób korzystania i czas  trwania licencji)  w jakim udzielił  nam  wyłącznej licencji na korzystanie z utworu. Najlepiej zrobić takie zastrzeżenie pod karą  umowną ( i tu kolejny raz apeluję o rozsądek przy ustalaniu jej wysokości).
  • Licencja na czas oznaczony czy nieoznaczony – licencja może być udzielana na określony  czas (czas oznaczony) lub bez wskazania do kiedy  jej udzielamy (na czas nieoznaczony). Wybieramy co nam wygodniej, ale musimy o kilku sprawach pamiętać.
  1. warunki wypowiedzenia umowy –  doprecyzujmy to bardzo dokładnie, kiedy, jak i z jakich przyczyn  możemy umowę licencyjną wypowiedzieć.  Jest to szczególnie konieczne przy umowach zawieranych na czas oznaczony, bo na ogół każdy cywilizowany system prawny będzie z automatu przyjmował, że umowa wiąże strony do daty jej wygaśnięcia (czyli jak zawrzemy umowę na przykład 4 lata, to  będzie nas ciurkiem wiązać przez te 4 lata), o ile nie wskażemy w niej dokładnie  powodów  i terminów wypowiedzenia. Umowy na czas nieoznaczony na ogół da się wypowiadać bez podania przyczyn (więc nie musimy ich wskazywać w samej umowie, choć osobiście zalecam  jednak wskazać i przyczyny i  termin wypowiedzenia , żeby uniknąć nieporozumień).  I tutaj uwaga: jeśli nie uregulujemy w umowie terminów i sposobu wypowiedzenia  umowy licencyjnej zawartej na czas nieoznaczony, to  możemy się nieświadomie skazać na przepisy prawa, które nie zawsze  mogą nam sprzyjać.  Dla przykładu art.68 PrAut ust.1 – skaże nas na …. roczny termin wypowiedzenia umowy zawartej na czas nieoznaczony, jeśli nic na ten temat nie napiszemy w umowie. Nie dość że roczny, to jeszcze kalendarzowy. Art.68 ust.1 PrAut stanowi, że jeśli strony umowy  licencyjnej w której udzielono licencji na czas nieoznaczony  ani słowem się w umowie nie zająknęły o terminach wypowiedzenia, to licencjobiorca i licencjodawca może taką umowę wypowiedzieć „ na rok naprzód, na koniec roku kalendarzowego”. Czyli gdybyśmy zawarli umowę o licencję udzieloną na czas nieoznaczony i złożyłabym Ci wypowiedzenie dziś, tj. 6 lutego 2019r., to….nasza umowa rozwiązałaby się dopiero 31 grudnia 2020r. Prawie za 2 lata!  Dlatego warto się o terminy wypowiedzenia zatroszczyć również w umowie o licencję na czas nieoznaczony.
  2. Prawo może przewidywać możliwość automatycznego przedłużenia umowy zawartej na czas oznaczony – taką  konstrukcje przewiduje na przykład art. 68 ust.2 PrAut, jeśli udzielimy  licencji na czas dłuższy niż 5 lat, to po upływie tego terminu  licencja będzie uważana za udzielona na czas nieoznaczony. Niekoniecznie musi nam to odpowiadać, więc doprecyzujmy dokładnie w umowie czas jej trwania, wyłączmy automatyczne przedłużenie i/albo wprowadźmy precyzyjne warunki wypowiedzenia umowy.
  •  Ustalenie technicznego sposobu dostępu licencjobiorcy do utworu –  doprecyzujmy to w  umowie jak najdokładniej, żebyśmy nie skończyli z  hiper-drogą licencją  na, dajmy na to, rozpowszechnianie  reprodukcji wybitnego dzieła malarskiego, ale  za to bez  możliwości dostępu do obrazu i to jeszcze w  dobrym oświetleniu, bez którego zdjęć raczej nie zrobimy.
  •  Autorskie prawa osobiste – licencjobiorca jest dokładnie w takiej samej sytuacji co nabywca autorskich praw majątkowych. Może (i powinno) mu zależeć na tym, żeby  autor  nie wykonywał  autorskich praw osobistych do utworu w zakresie w jakim udzielił  Co do zapisów w umowie – odsyłam do uwag na ten temat we wpisie o przeniesieniu praw.
  • Wynagrodzenie – zwracam uwagę na 2 sprawy: po pierwsze należy w wynagrodzeniu ująć kwestię wynagrodzenia autora za jego zachowanie co do praw autorskich (na cokolwiek się zdecydowaliśmy w umowie licencyjnej – odsyłam kolejny raz do poprzedniego wpisu. Po drugie…no cóż, umowa licencyjna w ogóle nie musi  być  odpłatna. Licencja może być udzielona całkowicie za darmo ( absolutnie flagowy przykład to licencje typu  open source na darmowe oprogramowanie) – wszystko zależy od nas.
  •  Roszczenia osób trzecich wobec autorskich praw majątkowych  na które udzielono licencji  –  uregulowanie w umowie kto: licencjodawca czy licencjobiorca  może dochodzić roszczeń wobec osób, które naruszają autorskie prawa majątkowe  w zakresie w jakim udzieliliśmy licencji  może mieć w praktyce kluczowe znaczenie. Wyobraźmy sobie na przykład, że wykupiliśmy od autora licencję niewyłączną na publikację i sprzedaż książki-poradnika. Zainwestowaliśmy masę czasu i pieniędzy w zakup licencji, druk, rozeznanie rynku, sieć dystrybucji itd. Autor zadowolony, my zadowoleni, drukowanie rusza lada dzień i już zaczynamy w głowie liczyć zyski. Autor również, bo umowa jest  napisana naprawdę fair i ma procentowy udział w zyskach ze sprzedaży, więc wyskoczył sobie na zasłużone wakacje – 3 miesiące trekkingu w Azji.  Tymczasem pewnego ranka jedziemy sobie autem i w radiu słyszymy reklamę, że oto już w sprzedaży nasz poradnik, tyle, że autorem jest pan Nowak, a nie  nasza pani  Kowalska od której mamy licencję.  Pani Kowalska jest autorką i  tylko ona ma  prawo  bronić sowich praw autorskich majątkowych, bo  niczego na ten temat nie zapisaliśmy w umowie licencyjnej. Niestety, właśnie przebywa w Laosie, a może w jakimś aśramie w Indiach, każdym razie kontaktu z nią nie ma żadnego.  I co ? Mamy licencję, ale co z tego.  Cały zarobek przejdzie nam najpewniej koło nosa, bo nie zadbaliśmy o swoje interesy w umowie.
     I odwrotnie, jestem autorem, trekkinguję sobie spokojnie w tej Azji a tu nagle się okazuje, ze muszę na gwałt  wracać do Polski, bo jakiś łaps narusza moje prawa autorskie, a ja tu już udzieliłam licencji  i już  liczę zyski  i odcinam w głowie kupony od mojej przyszłej sławy autorki bestsellera „Jak przyszywać guziki w weekend”.   Życie często zaskakuje. Umowa powinna bronić nas przed niespodziankami na tyle, na ile to możliwe.  Z punktu widzenia licencjobiorcy wyłącznego odpowiednie zapisy w umowie dotyczące możliwości dochodzenia roszczeń
    „w zastępstwie” autora w zakresie w jakim udzielono mu licencji wyłącznej są jeszcze ważniejsze.  Jeśli nie będzie się mógł  bronić,   to może się okazać, że cała umowa licencyjna i zbudowana na niej biznes plan, może po prostu wyrzucić do kosza.  Na zakończenia dodam, że na przykład nasz prawo autorskie przyznaje takie prawo do  dochodzenia roszczeń  wobec osób trzecich  licencjobiorcy wyłącznemu,  o ile niczego innego autor i licencjobiorca nie  postanowią w umowie ( art. 67 ust.4 PrAut).
  • Sublicencje- sublicencji może udzielić tylko licencjobiorca. Sama sublicencja to nic innego jak rodzaj licencji, ale ograniczonej, bo licencjobiorca może udzielić kolejnej osobie sublicencji wyłącznie w takim zakresie w jakim sam licencję nabył lub węższym (może ją „szatkować”).  W razie próby udzielanie sublicencji w szerszym zakresie niż licencja, wszystko „ponad” zakres głównej licencji jest po prostu nie ważne, mówiąc w skrócie.  Zwracam uwagę, że również czasowo sublicencja jest ograniczona – trwa maksymalnie tak długo jak pierwotna licencja udzielona licencjodawcy. Nieważne co zapiszemy w umowie sublicencyjnej: sublicencja i tak zawsze wygaśnie z chwilą wygaśnięcia/rozwiązania głównej umowy licencyjnej.  Wszystkie uwagi a propos zapisów w umowie licencyjnej są absolutnie do zastosowania w umowie sublicencyjnej.  Warto też mieć w pamięci, że jeśli pominiemy kwestię możliwości udzielania sublicencji milczeniem w umowie, to na ogół z mocy samego prawa licencjobiorca nie będzie mógł takiej sublicencji udzielać.  Przepisy zwykle stoją po stronie autora/licencjodawcy.  Polskie prawo oczywiście trzyma stronę autora i jeśli nic na temat możliwości udzielania sublicencji  nie napiszemy w umowie interpretowanej zgodnie z naszym prawem, to licencjobiorca nie będzie mógł takich sublicencji  udzielać.

 

To tyle. Naturalnie mój wpis nie wyczerpuje tematu licencji i umów licencyjnych, ale postanowiłam się skupić się na absolutnym minimum, które wiedzieć powinien każdy przymierzający się do zawarcia umowy licencyjnej lub innej umowy, nawet jeśli będzie tylko zawierała klauzule dotyczące udzielenia licencji na korzystanie z autorskich praw majątkowych. W kolejnym wpisie (lub wpisach, bo sama jeszcze nie wiem ile to zajmie) przyjrzę się dokładnie co na temat umów o przeniesienie praw autorskich i umów licencyjnych  mówi prawo międzynarodowe i na co w związku z tym jeszcze  dodatkowo, poza tym, co  już wskazywałam w ostatnich wpisach, zwracać uwagę w klauzulach/umowach z zagranicznymi kontrahentami.

Pozdrawiam, Prawstoria

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button