Ochrona danych osobowych i wtyczki na Twojej stronie
Nieznajomość prawa szkodzi. To powszechnie wiadomo. Prawo ochrony danych osobowych uczy też, że niewinna instalacja wtyczki, na stronie może szkodzić podobnie. A nawet bardziej, bo możesz zostać administratorem danych osobowych nawet o tym nie wiedząc. Do czasu kiedy do Twych drzwi zapuka inspektor ochrony danych osobowych, oczywiście.
Tak przynajmniej wynika z najnowszego wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie C-40/17 z 29 lipca 2019 r. Wyrok zapadł w oparciu o przepisy starej dyrektywy o ochronie danych osobowych, ale nie daj się zwieść pozorom: co orzekł Trybunał ma pełne zastosowanie do rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46WE czyli sławetnego RODO. Niestety instalacja jednej, feralnej wtyczki może mieć dla Ciebie fatalne skutki.
CO TO SĄ DANE OSOBOWE?
Zacznijmy od tego czym są dane osobowe. W największym skrócie wszelkie informacje dotyczące człowieka dzięki którym da się go zidentyfikować czyli ustalić kim konkretna osoba jest. Chodzi przy tym o informacje dzięki którym da się taką osobę zidentyfikować bezpośrednio (np. imię, nazwisko, nr PESEL) lub pośrednio ( np.adres IP komputera).
CO TO JEST ADMINISTRATOR I PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH?
Żeby pojąć grozę sytuacji musisz wiedzieć kim według RODO jest administrator i czym jest przetwarzanie danych osobowych. Administrator, to ten, który określa cele i sposoby przetwarzania danych. Natomiast przetwarzanie to każda operacja na danych osobowych. W zasadzie możesz założyć, każdy kontakt z cudzymi danymi osobowymi to ich przetwarzanie, chyba, że z przepisów RODO wynika, że coś przetwarzaniem nie jest.
KARY ZA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH NIEZGODNIE Z RODO
No to teraz jeszcze musisz wiedzieć, co ci grozi za naruszenie RODO . Otóż rozporządzenie przewiduje, w zależności od rodzaju naruszenia, kary pieniężne w wysokości do 10 000 000 euro w sprawach mniejszej wagi lub kary w wysokości do 20 000 000 euro przy poważniejszych naruszeniach. W przypadku przedsiębiorstwa, gdzie wysokość kary również zależy od wagi naruszenia, kary mogą wynieść 2% lub 4% całkowitego, rocznego światowego obrotu przedsiębiorstwa z poprzedniego roku obrotowego, chyba, że kara ustalona kwotowo jest wyższa – wtedy ona znajduje zastosowanie. Innymi słowy złamie przepisów RODO może niejednego puścić z torbami.
A „wpaść” bardzo łatwo. Jak się zaraz przekonasz, możesz nawet zostać administratorem danych osobowych nie do końca świadomie.
WTYCZKA ZBIERA DANE OSOBOWE NA TWOJEJ STRONIE ?
Cała sprawa zaczęła się niewinnie. Niemiecka firma ID Fashion sprzedawała w sieci ubrania i zainstalowała sobie na stronie facebookowego lajka. Czyli ujmując sprawę fachowo, zainstalował sobie na stronie internetową wtyczkę „Lubię to” Facebooka. Chodziło o to, żeby kupujący mogli polubić facebookowy fan page ID Fashion podczas zakupów na ich „zwykłej” stronie internetowej. Wiele firm robi podobnie i nam w tym niczego niezwykłego.
Ale ID Fashion miała pecha, ponieważ jedna z niemieckich organizacji broniących praw konsumentów uznała, że firma narusza prawo do ochrony danych osobowych klientów robiących zakupy w witrynie ID Fashion. Sprawa wylądował w sądzie, a ID Fashion została oskarżona o przekazywanie Facebookowi danych osobowych klientów bez ich zgody a do tego bez informowania ich po co i w jakim zakresie ich dane osobowe będą przetwarzane.
ID Fashion kompletnie się nie zgodziła z zarzutami, że instalując sobie w witrynie wtyczkę Facebooka przetwarza czyjeś dane osobowe. Tłumaczyła, że nie ma absolutnie żadnego wpływu na to, czy Facebook zbiera jakieś dane osobowe klientów odwiedzających jej stronę ani na to co z nimi później robi.
Niemiecki sąd miał wątpliwości , jak w tej sytuacji interpretować unijne prawo dotyczące ochrony danych osobowych i tak sprawa zawisła przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) pod sygnaturą C-40/17
INSTALUJESZ WTYCZKĘ I ZOSTAJESZ ADMINISTRATOREM DANYCH OSOBOWYCH
Wyrok jest dość zaskakujący. Po pierwsze zdaniem TSUE możesz zostać administratorem danych osobowych nic o tym nie wiedząc. Wystarczy, że zainstalujesz sobie na swojej prywatnej lub firmowej stronie internetowej wtyczkę, która zbiera dane osobowe odwiedzających. Tak, tak zdaniem TSUE możesz administratorem danych osobowych nawet jeśli nie masz żadnego wpływu na to co taka wtyczka potem robi z zebranymi danymi. Czyli mówiąc fachowo nie masz wpływu na to jak i dlaczego te zabrane dane osobowe są potem przetwarzane.
Dlaczego? Ano dlatego, że i stara dyrektywa o ochronie danych osobowych i RODO, nie wyklucza wspólnej odpowiedzialność dwóch i więcej podmiotów za przetwarzanie danych osobowych. I w ten oto sposób,zdaniem TSUE, możesz zostać współadministratorem danych nawet wtedy, kiedy tylko wpływasz dla własnych interesów na przetwarzanie danych osobowych przez kogoś innego.
Czyli instalując sobie na stronie wtyczkę „lajków” wpływasz na przetwarzanie danych osobowych przez Facebooka i z tego powodu zostajesz administratora danych osobowych, bo z automatu uczestniczysz w określeniu celów i sposobów przetwarzania tych danych.
Żeby Cię jeszcze pognębić dodam, że nie ma żadnego znaczenia czy w ogóle masz dostęp do danych zbieranych przez wtyczkę Facebooka czy nie. Liczy się to czy masz świadomość, że wtyczka umieszczona na Twojej stronie zbiera dane osobowe.
Naturalnie jeśli sobie instalujesz przycisk do lajków Facebooka na stronie, z góry można założyć, że taką świadomość masz. Wszak robisz to po to, żeby zwiększyć swoją widoczność na Facebooku. A to Ci się zawsze przekłada na co najmniej jedną korzyść: reklamę. Reklamujesz siebie albo swoje produkty. Czyli realizujesz własne interesy wpływając na przetwarzanie danych osobowych osób odwiedzających Twoją stronę przez Facebooka, który te dane gromadzi.
Niezbyt kusząca perspektywa jeśli weźmiesz pod uwagę kary za niezgodne z RODO przetwarzanie danych osobowych, ale mam dla Ciebie dobrą wiadomość : Twoja odpowiedzialność jest ograniczona.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ „WTYCZKOWEGO” ADMINA JEST OGRANICZONA
Zdaniem TSUE, ograniczona do tych operacjach na zebranych danych osobowych, których cel i sposoby faktycznie określasz. W przypadku instalacji na stronie wtyczki do lajków Facbooka, Twoja odpowiedzialność ogranicza się do: gromadzenia danych osobowych klientów odwiedzających stronę oraz ich ujawniania przez transmisję tych danych na Facebook. Czyli co prawda działacie wspólnie z Facebookiem ale jednak Twoja odpowiedzialność ma granice.
Podobnie z obowiązkiem informacyjnym i uzyskaniem zgody. Tutaj też są pewne granice.
WSPÓŁADMINISTRATOR MUSI INFORMOWAĆ I UZYSKAĆ ZGODĘ
Po pierwsze, co do zasady dane osobowe każdego z nas mogą być przetwarzane tylko jeśli wyrazimy na to zgodę. Oczywiście zgoda musi być wyraźna, a nie dorozumiana i zawierać wszystkie elementy wskazane w art. 10 dyrektywy 95/96 (a teraz także w art. 7-23 RODO). Naturalnie zgodę musisz uzyskać od klienta odwiedzającego Twoją stronę tylko w zakresie do jakiego jest ograniczona Twoja odpowiedzialność za przetwarzanie danych osobowych. Czyli w przypadku wtyczki „Lubię to” Facebooka, musisz uzyskać od odwiedzających stronę zgodę na zbieranie ich danych osobowych oraz ich transmisję do Facebooka. Z tym, że musisz się wywiązać z pozostałych obowiązków administratora danych jakie ciążyły na administratorze w dyrektywie i teraz zgodnie z RODO. Podstawowe to obowiązek informacyjny co do celu i sposobu przetwarzania danych, musisz też poinformować o tym kto jest administratorem, o prawie żądania usunięcia danych, prawie żądania sprostowania danych oraz o prawie cofnięcia zgody na przetwarzanie danych itd. Trochę tego jest. Poza tym pamiętaj, że ciążą na Tobie wszystkie obowiązki administratora jakie wskazano w Rozdziale IV RODO zatytułowanym „Administrator i podmiot przetwarzający”.
Wnioski z wyroku C-40/17? Uważaj co instalujesz na swojej stronie, bo bardzo łatwo zostać administratorem danych osobowych nawet o tym nie wiedząc, za to ze wszystkimi tego konsekwencjami zgodnie z RODO.
Pozdrawiam i do następnego razu, Prawstoria