Normy kolizyjne w akcji czyli rozwodnik Schrödingera
Było już o mitach na temat prawa międzynarodowego, było o tym czym są przepisy (normy) kolizyjne prawa międzynarodowego i jakie pułapki mogą skrywać. Zatem pora na trochę rozrywki czyli normy kolizyjne w akcji. Pokażę Ci co mogą zdziałać w praktyce na „żywych” ludziach. A mogą w dużo, na przykład rozwieść Cię w USA, ale w Polsce wciąż pozostaniesz szczęśliwą żoną/mężem. Ale to nie wszystko, bo przepisy kolizyjne mogą z Chinki zrobić Irlandkę i załatwić jej pozwolenie na pobyt w Wielkiej Brytanii wraz z rodzicami i rodzeństwem. I to jest dopiero wyczyn, prawda?
NORMY KOLIZYJNE W AKCJI CZYLI JAK Z CHINKI ZROBIĆ IRLANDKĘ
Jeśli czytałeś moje poprzednie wpisy, to wiesz, że każdy cywilizowany system prawny zawiera jakieś normy (przepisy ) kolizyjne. Na przykład irlandzkie do spółki z chińskimi zapewniły pewnej małej Chince spokojny byt w Wielkiej Brytanii i to jeszcze w towarzystwie rodziców i rodzeństwa. Cała sprawa zaczęła się wczesną jesienią 2000 r. kiedy to w szpitalu w Belfaście ( czyli w Irlandii Północnej) przyszła na świat mała Catherine Chen. Rodzice dziewczynki byli obywatelami Chińskiej Republiki Ludowej i nie mieli obywatelstwa innego kraju. Z tym, ze ze starszym dzieckiem czasowo pomieszkiwali w Walii gdzie pracował pan Chen.
W szósty miesiącu ciąży, pani Chen wyjechała do Irlandii Północnej i urodziła córkę właśnie w Belfaście. Oczywiście miejsce wybrała nieprzypadkowo.
W 2000r. wciąż obowiązywał art. 6 ust. 1 Irish Nationality and Citizenship Act 1956 (ustawy o irlandzkiej narodowości i obywatelstwie z 1956 r). Oczywiście mowa o ustawie Republiki Irlandii. Jak wiesz Irlandczycy nigdy nie pogodzili się z utratą Irlandii Północnej, co zresztą świetnie wyszło przy Brexicie. Art. 6 ustawy o irlandzkiej narodowości i obywatelstwie stwierdzał, że każda osoba urodzona w Irlandii Północnej z automatu zostaje obywatelem Republiki Irlandii, o ile nie nabyła innego obywatelstwa.
W przypadku Cathrine tak właśnie było, ponieważ żeby zostać chińskim obywatelem, trzeba było urodzić się na terytorium Chin. A ona urodziła się w Wielkiej Brytanii. Brytyjką też nie mogła zostać, że rodzice byli obywatelami Chin i nie mieli i jednocześnie obywatelką Unii Europejskiej. Ta kombinacja załatwiła małej Cate prawo nieograniczonego pobytu na terytorium innego państwa członkowskiego UE, czyli Wielkiej Brytanii. Do tego również jej chińscy rodzice i rodzeństwo nabyli prawo do przebywania wraz z nią . Wszystko to potwierdził wyrokiem Trybunał Sprawiedliwości UE w 2004 r. :Kunqian Catherine Zhu i Man Lavette Chen przeciwko Secretary of State for the Home Department, sygnatura C-200/02.
Dla jasności, treść art. 6 Irish Nationality and Citizenship Act 1956 zmieniła się w 2001 r. Teraz Catherine już nie zostałaby Irlandką.
NORMY KOLIZYJNE W AKCJI CZYLI „ROZWÓD SCHRÖDINGERA”
Jak widać normy kolizyjne prawa międzynarodowego to sprytne bestie i czasem da się zaprząc do działania na Twoją korzyść, a czasem… wręcz przeciwnie.
Na przykład dzięki przepisom kolizyjnym naszego kodeksu postępowania cywilnego możesz zostać „rozwodnikiem Schrödingera”.
Żeby nie było, „rozwodnika Schrödingera” wymyśliłam sama 😊 zżynając nieco od genialnego fizyka Erwina Schrödingera. Erwin wykombinował eksperyment/paradoks myślowy o kocie zamkniętym w pudełku, który zgodnie z zasadami mechaniki kwantowej pozostaje jednocześnie żywy i martwy dopóki obserwator do tego pudełka nie zajrzy. Ten „żywy i martwy jednocześnie” kot, to Kot Schrödingera.
A dzięki przepisom kolizyjnym, Ty również możesz być rozwiedziony i nierozwiedziony jednocześnie. Jak to możliwe?
Może być tak, że, dajmy na to, sąd szwedzki Cię rozwiedzie, ale żeby wyrok szwedzkiego sądu był skuteczny również w Polsce, musi zostać za taki uznany przez sąd polski.
Generalnie takie uznanie następuje z mocy prawa – czyli wystarczy złożyć wniosek do sądu okręgowego, ten po prostu uzna skuteczność na terenie RP takiego wyroku sądu (albo rozstrzygnięcia innego organu) państwa obcego. Czasami zdarza się jednak tak, że obcy wyrok nie może być uznany za skuteczny, bo zachodzi jedna z przeszkód wskazana w art. 1146 kodeksu postępowania cywilnego (kpc).
Cóż, efekt odmowy może być na przykład taki, że rozwiedziesz się w Stanach, ale w Polsce wciąż pozostaniesz szczęśliwym małżonkiem – i to ze wszystkimi tego konsekwencjami włącznie ze wspólnością majątkową małżeńską.
Taki numer utrudnił już życie nie jednemu, a przykład rozwodów w USA podałam nieprzypadkowo. Otóż w bardzo wielu stanach można się całkiem legalnie rozwieść w sytuacji, kiedy druga strona w ogóle nie wie o rozwodzie! Jest to absolutnie zgodne z tamtejszymi przepisami. Podejmowane są próby dostarczenia pozwu czy dokumentów rozwodowych, ale druga strona wcale nie musi ich otrzymać.
Potem, ten z małżonków, który się w ten sposób rozwiódł, maszeruje do polskiego sądu, wnosi o uznanie skuteczności wyroku rozwodowego w Polsce i… okazuje się, że nic z tego. U nas wciąż ma męża lub żonę.
A wszystko przez art. 1146 § 1 pkt 3 kpc. Zgodnie z nim nie można uznać orzeczenia sądu lub innego organu państwa obcego za skuteczne w Polsce, jeśli pozwanemu nie doręczono pisma procesowego wyczyniającego postępowanie.
Co więcej zgodnie z polskimi przepisami w sprawach o rozwód w ogóle nie da się wydać tzw. wyroku zaocznego – przepisy kpc wprost tego zabraniają. Innymi słowy: w Polsce musisz zostać skutecznie powiadomiony, że się rozwodzisz – czyli musisz otrzymać pozew rozwodowy.
PRZYPADKI SZCZEGÓLNE CZYLI DZIECKO DWÓCH MATEK I NIERUCHOMOŚCI
No i skoro normy kolizyjne w akcji, to wspomnę jeszcze o dwóch przypadkach szczególnych.
Po pierwsze, są takie sprawy, w których państwa wolą zachować swoją wyłączność. Czyli nie ważne co tam orzekł obcy sąd albo jakiś inny organ, tylko nasze sądy/ organy mogą w tej sprawie orzekać/rozstrzygać.
Co to za sprawy? Z reguły wszystko co się wiąże z nadawaniem lub utratą obywatelstwa danego kraju oraz wszelkie sprawy dotyczące nieruchomości położonych w danym państwie. Przyznasz, że ma to sens, prawda? Polska nie jest wyjątkiem.
Gdyby obcy sąd albo jakiś inny obcy organ, wydał rozstrzygnięcie dotyczące np. własności albo posiadania polskiej nieruchomości , to niestety, nie da się w ogóle uznać takiego orzeczenia za skuteczne
Tylko polskie sądy mogą orzekać m.in. o prawie własności do nieruchomości położonej w Polsce ( art.1103 (8) kpc w zw. Z art. 1146 par.1 pkt 1) kpc). Fachowo to się nazywa „wyłączna jurysdykcja krajowa”.
No i wreszcie, nasze procesowe normy kolizyjne mają przepis na tzw. super przypadki. Przepis jest stosowany bardzo rzadko i tylko w ostateczności. Jak się domyślasz, to oznacza, że jak go już polski sąd zastosuje, to już z przytupem. Mam na myśli kolejną z przeszkód do uznania obcego orzeczenia/ rozstrzygnięcia za skuteczne w Polsce, czyli art. 1146 par. 1 pkt 7) kpc – klauzulę porządku publicznego.
Nie da się w Polsce uznać za skuteczne orzeczenia sądu /rozstrzygnięcia innego organu państwa obcego jeśli zostało wydane zgodnie z przepisami tego państwa, ale jego uznanie „byłoby sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej”. I stąd te wszystkie rozczarowania i głosy oburzenia kiedy kolejny raz polski sąd odmawia np. wpisania do ksiąg stanu cywilnego aktu urodzenia dziecka, którego rodzice są tej samej płci (bardzo dobry i ciekawy przykład to wyrok z 10 maja 2016 r. WSK w Krakowie, sygn. III SA/Kr 1400/15).
Nasze prawo rodzinne jest bardzo konserwatywne: rodzicami dziecka są kobieta i mężczyzna. A to wyklucza uznania za skuteczny w Polsce akt urodzenia gdzie jako rodzice wpisane są osoby tej samej płci. Takie uznanie naruszałoby jedną z podstawowych zasad polskiego prawa rodzinnego.
Przynajmniej obecnie.
Pozdrawiam, Prawstoria