Mediator-sztuczna inteligencja. Czemu AI będzie świetna?
Ostatnio zastanawiałam się czy w Polsce nie mamy już „konia trojańskiego” sztucznej inteligencji w wymiarze sprawiedliwości, w postaci e-sądu. Jednak droga do AI – sędziego w bardziej skomplikowanych sprawach może być długa i wyboista. Skoro tak, to pora się po zastanawiać czy potencjału sztucznej inteligencji nie da się w wykorzystać w jakimś postępowaniu pozasądowym. Mediator-sztuczna inteligencja? Ależ tak. Do tego tutaj widzę przed AI świetlaną przyszłości i to również w skomplikowanych sprawach.
MEDIATOR- SZTUCZNA INTELIGENCJA: ALE CO TO WŁAŚCIWIE JEST MEDIACJA?
Według Słownika Języka Polskiego PWN mediacja to „pośredniczenie w sporze mające na celu ułatwienie stronom dojście do porozumienia”
Z kolei dajmy na to nasze Ministerstwo Sprawiedliwości, serwuje bardzo szeroką definicje mediacji. Na stronach MS możesz wyczytać, że:
„mediacja to próba doprowadzenia do ugodowego, satysfakcjonującego obie strony rozwiązania konfliktu na drodze dobrowolnych negocjacji prowadzonych przy udziale trzeciej osoby, neutralnej wobec stron i ich konfliktu, czyli mediatora, który wspiera przebieg negocjacji, łagodzi powstające napięcia i pomaga – nie narzucając jednak żadnego rozwiązania – w wypracowaniu kompromisu.”
Czyli, w mediacji chodzi o to żeby rozwiązać jakiś spór ,lub konflikt, w drodze porozumienia i kompromisu wszystkich zainteresowanych stron i przy udziale mediatora. Mediator musi być neutralny i wobec stron i wobec sporu jaki toczą między sobą.
MEDIACJA W POLSKIM PRAWIE
Zgodnie z obowiązującym prawem postępowanie mediacyjne jest w Polsce możliwe w zasadzie w każdym postępowaniu: od cywilnego (ze sprawami rodzinnymi włącznie), aż po karne. Jednak jest mało popularna.
Dlaczego? Teorii jest wiele i nie będę ich tu wszystkich wymieniać, bo to by zajęło maaaasę czasu, a i tak nie dało by się wskazać jednej przyczyny. Ba, nawet kilku.
Osobiście za największą uważam kontekst kulturowy. Wszelkiej maści badania socjologiczne pokazują już od lat, że Polacy są bardzo nieufni wobec siebie, a do tego raczej nastawieni na walkę niż kompromisy. Całe dziesięciolecia czy wręcz setki lat naszej historii i mit „Polaka walczącego, który się nigdy nie poddaje” robią swoje. Jeśli dorzucimy do tego jeszcze, że Polacy nie są specjalnie zadowoleni z życia, a narzekanie to nasz sport narodowy, to nic dziwnego, że sądy po prostu uginają się pod ciężarem ilości spraw do rozpatrzenia.
Oczywiście mediacja byłaby łatwiejsza, mniej sformalizowana, trwałaby znacznie krócej niż proces i byłaby o wiele tańsza, ale… jest pozbawiona tego smaczku walki z przeciwnikiem, który wciąż jest chyba dla większości Polaków bardzo ważny. I to się odnosi i do stron sporu i do ich pełnomocników.
MEDIATOR-SZTUCZNA INTELIGENCJA CZEMU UWAŻAM, ŻE BYŁBY LEPSZY NIŻ CZŁOWIEK?
Poza podstawowymi, „ludzkimi” zaletami mediacji uważam, że postępowanie mediacyjne jak żadne inne znakomicie się nadaje do wykorzystania w nim mediatora-sztucznej inteligencji.
Po pierwsze, mediacje są odformalizowane – to nie proces sądowy. A ich celem nie jest „wymierzenie sprawiedliwości”, tylko zawarcie kompromisu satysfakcjonującego wszystkie strony sporu. W mediacjach z założenia nie wyniszcza się wzajemnie lecz wszyscy idą na ustępstwa.
W tej sytuacji odpada argument przeciwników wykorzystanie AI w sądownictwie, bo proces mediacyjny jest dobrowolny dla stron (jeśli nie chcą nie muszą w nim uczestniczyć i nie wiąże się to dla nich z żadnymi negatywnymi konsekwencjami). Do tego mediacja nie kończy się wyrokiem czy innym orzeczeniem formalnym, a to oznacza,że wymiar sprawiedliwości nie jest sprawowany, bo w mediacjach nie chodzi o sprawiedliwość, ale o ugodę.
Kluczem do sukcesu jest oczywiście sprawny mediator nadzorujący cały proces. Sprawny oraz bezstronny wobec stron sporu i samego sporu.
Przyznasz, że jeśli chodzi o bezstronność, to nikt nie jest lepszy niż mediator-sztuczna inteligencja.
Programu komputerowego czy AI, po prostu nie obchodzi zysk czy wzajemne ludzkie animozje. Do tego elektroniczny mediator byłby znacznie sprawniejszy niż ludzie. Dlaczego tak sądzę?
Po pierwsze, analiza akt sprawy i stanowisk stron sporu nie zajmowałaby mu dni, tygodni czy wręcz miesięcy, ale sekundy, minuty lub godziny – w zależności od stopnia skomplikowania sprawy.
Pod drugie, AI z definicji jest całkowicie odporna na wszelkie emocjonalne zagrywki typu płacze, wybuchy złości czy próby wzbudzenia współczucia lub winy przez skonfliktowane strony. No i sztuczna inteligencja jest nieprzekupna. Czyli możesz liczyć na całkowicie obiektywną i błyskawiczną propozycję rozwiania konfliktu, ale decyzja czy się na tę propozycję Ty i strona przeciwna zgodzicie należy wyłącznie do Was.
Jednym słowem odpowiednio zaprogramowany elektroniczny mediator to rozwiązanie idealne, ale są też jego przeciwnicy.
MEDIATOR – SZTUCZNA INTELIGENCJA: CZEMU UWAŻAM, ŻE ARGUMENTY „PRZECIW” ŁATWO ZBIĆ?
Oczywiście już słyszę co mówią przeciwnicy mediatora- sztucznej inteligencji.
No, ale sztuczna inteligencja jest tylko tak dobra jak programista, który ją stworzy. I może się mylić jeśli jej twórca popełni błąd. A poza tym nie wiemy jak rozumuje sztuczna inteligencja, bo nie jesteśmy nią a ona nie jest człowiekiem.
Pełna zgoda. I moim zdaniem, o ile to faktycznie jest problem przy wymierzaniu sprawiedliwości, tyle w postępowaniu mediacyjnym ta obawa odpada, bo to jego uczestnicy decydują czy się zgadzają na wypracowaną ugodę czy też nie. Mediacje prowadzi mediator-sztuczna inteligencja, ale finalną decyzję podejmują ZAWSZE zainteresowane strony, czyli ludzie. Proste, prawda?
Dokładnie w ten sam sposób można zbić kolejny koronny argument przeciwników elektronicznego mediatora, czyli „argument emocjonalny”.
Ludzie to „zwierzęta stadne” potrzebują kontaktu i interakcji z drugim człowiekiem. W związku z tym już sam kontakt ze sztuczną inteligencją może być dla nich stresujący, a co dopiero współpraca w procesie rozwiązywania konfliktu. Nie na darmo pisałam, że jednym z najbardziej porządnych zawodów przyszłości może być specjalista do spraw relacji AI – człowiek.
Kolejny raz: pełna zgoda, że zaakceptowanie mediatora – sztucznej inteligencji może być dla nas trudne. Ale czy rzeczywiście i czy faktycznie dla wszystkich?
Tego nie wiemy ,póki nie spróbujemy, a poza tym wybór mediatora–sztucznej inteligencji to dobrowolny wybór Twój i strony przeciwnej. Jeśli się nie zgodzisz, żadna AI nie będzie Ci w konflikcie mediować. Zresztą obecnie też masz pełne prawo nie zgodzić się na konkretnego, ludzkiego mediatora.
MEDIATOR – SZTUCZNA INTELIGENCJA: CZY JUŻ GDZIEŚ DZIAŁA?
Wedle mojej najlepszej wiedzy sztuczna inteligencja jeszcze nigdzie na świecie nie działa jako 100% mediator w sporach między ludźmi, ale podejmowane są już bardzo udane próby jej wykorzystania.
Chyba najlepszym przykładem są spory z zakresu spraw rodzinno-opiekuńczych i aplikacja CoParenter.
Aplikacja powstała w Stanach Zjednoczonych i pomaga rozwiedzionym lub żyjącym w separacji rodziców rozwiązanie spornych kwestii dotyczących opieki nad wspólnymi dziećmi. Poza funkcją dokumentacji wszelkich umów między rodzicami czy też planów zajęć i kontaktów z dziećmi, program komputerowy pośredniczy też w mediacjach między rodzicami w kwestiach spornych.
Co więcej, jest tak zaprogramowany, żeby np. studzić emocje dyskusji lub wręcz ją zwieszać kiedy uzna, że rodzice lub rodzic stają się np. zbyt agresywni i dyskusja zmierza donikąd. Poza tym program oferuje też sesje coachingowe dla rodziców pomagając im w rozwinięciu umiejętności wzajemnej współpracy dla dobra dziecka. Oczywiście kiedy jedna ze stron lub obie tego zażądają do akcji za pomocą CoParentera wciąż wkracza żywy mediator.
Dla porządku dodam, że na rynku anglojęzycznym, a zwłaszcza amerykańskim, istnieje wiele podobnych aplikacji. Z tym, że CoParenter jest po prostu najbardziej zaawansowany technicznie i faktycznie ociera się już o mediatora-sztuczną inteligencję.
Na zakończenie jeszcze dorzucę, że nawet jeśli mediator-sztuczna inteligencja napotkałby opór przed wykorzystaniem, to uważam, że AI a nawet znacznie prostsze programy komputerowa można i trzeba wykorzystywać przy mediacjach. Dlaczego tak uważam i co mam konkretnie na myśli – to już materiał na kolejny wpis.
Pozdrawiam, Prawstoria