Czy polski e-sąd to koń trojański sztucznej inteligencji ?
My tu sobie gadu – gadu o ograniczeniach sztucznej inteligencji i barierach jakie ma do pokonania żeby się rozgościć w sądownictwie, a tymczasem kto wie czy stosowanie prawa przez AI z wydawaniem wyroków włącznie, nie jest w Polsce bliższe niż Ci się wydaje. Wszak działa już w naszym pięknym kraju w PEŁNI ELEKTRONICZNY e-sąd. A gdyby go tak wykorzystać do wdrożenia orzekającej sztucznej inteligencji? Drżyjcie sędziowie i prawnicy w ogóle, prawda? Zatem, czy polski e-sąd to koń trojański AI?
CO TO JEST E-SĄD I JAK DZIAŁA?
Jeśli do tej pory nie interesowałeś się tematem, to pewnie z dużym zaskoczeniem dowiadujesz się, że w Polsce mamy już w pełni działający sąd elektroniczny – tzw. e -sąd. I to nie żaden fake, tylko fakt.
Ramy prawne działania i postępowania przed e-sądem wyznaczają przepisy kodeksu postępowania cywilnego (kpc) oraz rozporządzeń. Podstawa to oczywiście kpc, a ściślej mówiąc cały Dział VIII zatytułowany „Elektroniczne Postępowanie Upominawcze”.
To postępowanie toczy się w 100% elektronicznie. Elektronicznie wnosi się pozew i sąd również orzeka w formie e-orzeczenia. W postępowaniu nie ma żadnych papierowych dokumentów.
Postępowanie może dotyczyć wyłącznie roszczeń pieniężnych (czyli chodzi o pieniądze. Nic innego nie wchodzi w grę). Do tego jest ono bardzo mocno uproszczone, bo do pozwu nie załączasz nawet skanów dokumentów potwierdzających Twoje roszczenie (żadnych tam niezapłaconych faktur czy rachunków). Po prostu twierdzisz, że z takiego, a takiego tytułu należą Ci się od Iksińskiego pieniądze. Pozew wnosisz przez internet. Żeby to zrobić musisz sobie założyć konto na www.e-sad.gov.pl A tutaj znajdziesz instrukcję jak to dokładnie zrobić. Nie jest wymagany kwalifikowany podpis elektroniczny ani nawet ePUAP. Zakładając, że e-sąd wyda elektroniczny nakaz zapłaty po tym jak wniesiesz pozew, to o ile on się uprawomocni, zostanie mu nadana elektroniczna klauzula natychmiastowej wykonalności.
Postępowanie elektroniczne toczy się co do zasady bez udziału pozwanego, który dowiaduje się o całej sprawie dopiero w momencie doręczenia mu nakazu zapłaty. Z przyczyn oczywistych, to już się dzieje w formie papierowej.
Taki pozywany może od nakazu zapłaty wnieść sprzeciw, a jeśli to uczyni, to całe postępowanie toczy się już w klasycznej, nie – elektronicznej formie.
E-SĄD: KTO W NIM ORZEKA?
Mimo, że całe postępowanie do wydania nakazu zapłaty włącznie toczy się elektronicznie, to w e-sądzie orzekają ludzie. A ściślej rzecz ujmując sędziowie VI Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego Lublin – Zachód oraz referendarze sądowi: tego sądu plus zamiejscowi.
W sumie obecnie orzeka 6 sędziów (siódmy jest obecnie oddelegowany do pełnienia czynności w Ministerstwie Sprawiedliwości w Warszawie) oraz 58 referendarzy miejscowych (włącznie z oddelegowanymi z innych wydziałów do pełnienia obowiązków na miejscu) i 47 referendarzy zamiejscowych.
Czyli w sumie w e-sądzie orzeka 111 osób zgodnie z danymi ze strony internetowej e- sądu z 28.06.2020.
Czyli ludzie. Nie boty i nie sztuczna inteligencja. Chociaż, czy aby na pewno faktycznie orzeka człowiek?
W I PÓŁROCZU 2019r. E -SĄD ROZSTRZYGNĄŁ 703 030 SPRAW!!!!
Teraz będzie trochę statystki wprost z danych Ministerstwa Sprawiedliwości ze strony www.isws.gov.pl. Przy czym w chwili kiedy piszę ten tekst dostępne są dane z rocznym poślizgiem, czyli najnowsze są z I połowy 2019r.
I tak, zgodnie ze statystykami ministerstwa e-sąd „rozstrzygnął merytorycznie” w tym okresie 703 030 spraw!!!.
Przy czym przez merytoryczne rozstrzygnięcie Ministerstwo rozumie rozstrzygnięcie sprawy orzeczeniem.
To oznacza, że w pierwszym półroczu 2019 r. każda z orzekających 111 osób musiała rozstrzygnąć nieco jakieś 6333 sprawy!
No musisz przyznać, że to jest imponująca liczba. Ale co tam, idziemy dalej.
Po odliczeniu niedziel, sobót i świąt w pierwszym półroczu 2019r. mieliśmy 124 dni robocze licząc od stycznia do końca czerwca, a to daje 992 roboczogodziny. To teraz szybko mnożymy te 992 roboczogodziny przez 111 i dzielimy przez 703 030 spraw. Wychodzi, że na każdą rozstrzygniętą sprawę orzekający miał ok. 7,5 minuty.
Oczywiście to fikcja, bo w praktyce miał mniej czasu. Dlaczego?
Bo, po pierwsze nikt nie pracuje ciurkiem 8 godzin bez przerw na łazienkę, kawę czy coś do zjedzenia. A poza tym nawet nasze przepisy prawa pracy zezwalają na 5 minutowe przerwy co godzina jeśli pracujesz przy komputerze plus jedną 30 minutową przerwę wliczaną do czasu pracy jeśli pracujesz powyżej 6 godzin dziennie.
Reasumując: uważam, że jeśli przyjmiemy, że w praktyce każdy orzekający w e- sądzie spędził nad przeglądaniem e-pozwu oraz wydaniem nakazu zapłaty i zarządzeniem jego doręczenia więcej niż 6 minut, to to już jest baaardzo optymistyczne założenie.
A jeśli Ci powiem, że zgodnie ze statystykami Ministerstwa Sprawiedliwości e-sąd załatwił w pierwszym półroczu 2019 r. łącznie 1 196 293 (tak, tak : milion sto dziewięćdziesiąt sześć tysięcy dwieście dziewięćdziesiąt trzy ) spraw? W tę liczbę też te załatwione sprawy, które nie zakończyły się orzeczeniem merytorycznym.
No, zakładając, że orzekający musieli się zapoznać z każdą sprawą to na załatwienie jednej mieli jakieś 5 minut i to zakładając , że każda z osób pracowała non- stop przez 8 godzin dziennie, co jest po prostu niemożliwe.
CZY E-SĄD TO FIKCJA LUDZKIEGO ORZEKANIA?
No to teraz pytam, czy orzekający w e-sądzie są w stanie w czasie 5 minut (tak naprawdę mniej) zbadać dogłębnie sprawę, w której orzekają?
Chyba każda logicznie myśląca osoba odpowie, że nie. Po prostu człowiek nie da rady tego zrobić. Czyli tak naprawdę to elektroniczne postępowanie jest już i tak w pełni zautomatyzowane, tyle tylko, że z jak to ujmują eksperci
„mamy do czynienia z mechanizacją postępowania cywilnego, o tyle jednak niedoskonałą, że dokonywaną ludzkimi rękami”, to czemu nie zastąpić człowieka programem czy zgoła jakąś formą AI?
Byłoby szybciej, sprawniej, obiektywniej i mniej pomyłek – jednym słowem efektywniej.
Skoro w obecnych warunkach orzekający i tak wykonują swoje czynności w pełni automatycznie, bez wnikania w szczegóły, to na miły Bóg, po co tę fikcję utrzymywać?
Czy nie lepiej ruszyć w kierunku modelu estońskiego, o którym pisałam w poście o sztucznej inteligencji i prawie przyszłości?
Może warto się nad tym zastanowić i na przestać się kurczowo trzymać idei, że orzeczenia sądowe może wydawać tylko człowiek, bo jak widzisz w e- sądzie według mnie to i tak fikcja.
Jeśli człowiek ma na załatwienie sprawy 3-4 minuty w praktyce to to nie jest orzekanie i bardzo trudno mi to nazwać wymierzaniem sprawiedliwości.
Czy zatem polski e-sąd to koń trojański AI? Moim zdaniem tak. Jeśli maszyna zastąpi człowieka w orzekaniu, to w Polsce stanie się to w pierwszej kolejności w elektronicznym postępowaniu upominawczym. Po prostu życie i natłok spraw to w końcu wymuszą.
I za to trzymam kciuki!
Pozdrawiam, Prawstoria
P.S. 1 – Grubo po tym wpisie, okazało się, że e- sąd i właściwości postepowania elektronocznego są już bardzo kreatywnie wykorzystywane przez oszustów próbujących zaprząc komorników sądowych do egzekucji nieistniejących długów. A wszystko w majestacie prawa. Szczegóły w moim wpisie o oszustwie na e- sąd.
P.S 2 Przygotowując ten tekst korzystałam między innymi z artykułu „Elektroniczny sąd a sztuczna inteligencja w prawie polskim” dwójki pracowników naukowych UWr pani Marii Dymitruk oraz pana prof. Jacka Gołaczyńskiego wydanego w opracowaniu zbiorowym pt. „Sztuczna inteligencja, blockchain, cyberbezpieczeństwo oraz dane osobowe”, wyd. Beck , Warszawa 2019. Lektura nieco przycieżkawa i… nudnawa dla laików – pardon, ale taka prawda- nie mniej zainteresowanych e-sądem odsyłam do lektury.