Automatyzacja a rynek pracy. Zmiecie Cię cyfrowy potop?
„Ja zaś sprowadzę na ziemię potop, aby zniszczyć wszelką istotę pod niebem, w której jest tchnienie życia; wszystko, co istnieje na ziemi, wyginie” miał powiedzieć kiedyś Bóg do Noego. Od jakiegoś czasu się zastanawiam, czy my tu aby tej historii nie opowiadamy na nowo. Potopem jest krwiożercza AI, a w odmętach cyfrowej powodzi utoną dziesiątki zawodów i tysiące miejsc pracy. Automatyzacja a rynek pracy, a precyzyjniej, zagrożenia jakim jest dla Ciebie i Twojego miejsca pracy, to bardzo nośny temat. Czy faktycznie grozi Ci cyfrowy potop? Czy masz szansę na ocalenie?
AUTOMATYZACJA A RYNEK PRACY: PRZERAŻAJĄCA PERSPEKTYWA
Sprawa jest jasna. Dla Ciebie jako pracownika będzie tylko gorzej. Zostaniesz zastąpiony przez roboty, oprogramowanie do obróbki i analizy danych albo przez jakąś formę sztucznej inteligencji.
„Cyfrowe tsunami, automatyzacja, rozwój technologiczny, postęp badań nad sztuczną inteligencją – wszystkie te procesy sprawią, że w ciągu najbliższych dwudziestu pięciu lat połowa miejsc pracy przestanie istnieć” – grzmi złowieszczo artykuł o znamiennym tytule „I po zawodach” z najnowszego numeru dwumiesięcznika „Coaching”. Jako, że w wakacje moje życie generalnie zwalnia, postanowiłam je sobie uatrakcyjnić kupując gazetę, której nigdy wcześniej nie czytałam. Trafiło akurat na tę.
Artykuł nie ma dla Ciebie dobrych wieści: maksymalnie 25 lat i wygryzą Cię co najmniej roboty, o ile nie zrobi tego wcześniej jakaś rozwinięta sztuczna inteligencja. Ludzcy pracownicy będą się musieli dostosować lub zginąć w potopie, bo autorka artykułu również używa biblijnego potopu jako metafory.
Od wieków nic się nie zmieniło. Nie ma to jak stara, dobra zapowiedź apokalipsy. Jak nie potop, to Sodoma i Gomora, koniec świata albo choćby kończący się rzekomo w 2012 r. kalendarz Majów. Apokalipsa zawsze się dobrze „sprzedawała”. I taki czy inny koniec świata dla pracowników jest konsekwentnie wieszczony od co najmniej początku XXIw. jak nie dłużej. Automatyzacja a rynek pracy to nośny temat. Czy raczej: nośny jest strach przed automatyzacją.
EKSPERCI MAJĄ DLA CIEBIE ZŁE WIEŚCI
W listopadzie 2015 r. jedna z globalnych doradczych, a konkretnie McKinsey, opublikowała raport na temat automatyzacji rynku pracy pod angielskim tytułem „Four fundamentals of workplace automation”. Prognozy dla Ciebie jako pracownika były oczywiście nieciekawe, bo raport stwierdzał, że około 45% obecnych miejsc pracy może zostać zautomatyzowanych. Czyli nieco mniej niż połowa z nas może zostać zastąpiona robotami, oprogramowaniem lub zgoła sztuczną inteligencją.
Raport był na tyle „nośny”, że powtarzały go najprzeróżniejsze media na całym świecie z „Forbesem” na czele.
Według raportu automatyzacja rynku pracy ma dotknąć około 2000 zawodów. Przede wszystkim:
- osoby zatrudnione w handlu detalicznym (żywego sprzedawcę bardzo łatwo zastąpić tzw. chatbotem),
- w bankowości (tutaj to nawet chatbota na trzeba. Jeśli mi nie wierzysz, to zajrzyj do wpisu o smart kontraktach czyli inteligentnych umowach),
- a także nauczycieli (po co Ci nauczyciel skoro wirtualny asystent może Cię przeszkolić i przeegzaminować),
- lekarzy (AI spokojnie może Cię zdiagnozować na odległość w przypadku prostszych schorzeń)
I tak dalej. Lista obejmuje ok .2000 zawodów.
AUTOMATYZACJA A RYNEK PRACY CZYLI SMĘTNY RAPORT O POLSCE
Firma zresztą opublikowała jeszcze kilka raportów na ten temat. Włącznie z raportem dla Polski przygotowanym w 2018r. we współpracy z Forbesem pod tytułem „Ramię w ramię z robotem”.
„W przeanalizowanych przez McKinsey sektorach gospodarki automatyzacja może do 2030 roku „wypchnąć z rynku pracy” aż 7,3 mln osób (49 proc. czasu pracy).”
– podsumował wyniki raportu polski „Forbes”.
AUTOMATYZACJA A RYNEK PRACY: CO NAPRAWDĘ WIEMY ?
Pierwsze wrażenie jest takie, że klops. I w ogóle masz przechlapane. Ja zresztą też. Ale chyba jednak nie jest, aż tak źle.
Popatrzmy na to realnie. Po pierwsze, zastanów się skąd się biorą te wszystkie daty , do których rzekomo na nas zastąpić AI, roboty albo chociaż oprogramowanie. Oczywiście, odpowiesz, że jak to, no od ekspertów. W porządku, ale czy jesteś absolutnie pewien, że eksperci się nie mylą? Czy aby nie działa tu trochę magia autorytetu w połączeniu z bardzo „medialnym” lękiem przed nowym i nieznanym czyli automatyzacją i rozwojem AI?
Pisałam już o tym, jak ten lęk może wpływać nawet na prawodawców.
Poza tym, przynajmniej dla mnie, nie jest do końca jasne, na jakiej właściwie podstawie eksperci od ewentualnego wpływu automatyzacji i AI na rynek pracy wyciągają wnioski.
Oczywiście można próbować coś tam oceniać na podstawie danych dotyczących gospodarki, zatrudnienia, poziomu rozwoju przemysłu i usług. Ale zauważ, że to są albo dane na chwilę obecną albo wręcz lekko spóźnione.
Na przykład nasz GUS czy unijny EUROSTAT zawsze publikują dane za poprzednie okresy czasu, bo po prostu muszą mieć czas na ich opracowanie. Nie ma szans żeby te dane były idealnie aktualne.
No i najważniejsza kwestia: czy w ogóle jesteśmy w stanie przewidzieć co czeka przyszłych pracowników?
Ludzie nie są najlepsi w przepowiadaniu przyszłości. Na przykład hurtowo nie sprawdzają się prognozy ekonomistów dotyczące rynków finansowych. Od lat toczą się zresztą bardzo poważne debaty naukowe na ten temat. Wiele argumentów przemawia za tym, że po prostu nie da się przewidzieć czy na giełdach będzie hossa czy bessa. Eksperci zgadują. Czasami trafiają, czasami nie.
Co więcej, już od dawna wiadomo, że sztuczna inteligencja jest znacznie lepsza w przepowiadaniu przyszłości niż Ty czy ja. AI nie ma żadnych emocjonalnych ograniczeń. Kieruje się tylko danymi i żelazną logiką. Jest lepsza od nas, ale i tak nie jest w stanie ze 100% pewnością przewidzieć co się wydarzy.
Wniosek? Tak naprawdę raport automatyzacja a rynek pracy powinna opracować AI. Z tym, że nawet jej przepowiednia nie byłaby absolutnie pewna.
NICI Z AI NA RYNKU PRACY JEŚLI PRAWO NIE ZEZWOLI
Po drugie, to czy i kiedy zostaniemy zastąpieni przez maszyny i programy zależy od bardzo wielu czynników. Na przykład od tego czy prawo nadąży za zmianami i …czy na nie w ogóle zezwoli. Jeśli autonomiczne, samosterujące samochody nie zostaną dopuszczone do ruchu drogowego, to rozwój AI w tej dziedzinie zostanie w danym kraju zahamowany. Jeśli prawo pracy zabroni wykorzystywania chatbotów w rekrutacji pracowników czy sprzedaży produktów – to samo.
W ogóle państwa mogą mieć interes w tym, żeby utrzymywać wysoki poziom zatrudnienia ludzi, nawet, gdyby teoretycznie dało się ich zastąpić programami czy robotami. Pamiętaj, że wyborca to wciąż człowiek, nie maszyna. Szalejące bezrobocie z spowodowane automatyzacją rynku pracy najpewniej oznacza, że ten, kto dopuścił do automatyzacji przegra kolejne wybory.
AUTOMATYZACJA A RYNEK PRACY – SZANSA PRACOWNIKA?
Kolejna sprawa, to kto wie, czy automatyzacja rynku pracy faktycznie będzie postępowała tak szybko jak się tego obawiają zwolennicy cyfrowego potopu. Poza tym, jeśli nawet nas zaleje, to może to nie apokalipsa, a raczej szansa dla Ciebie i mnie?
Na przykład twórca Microsoftu, Bill Gates, od lat uważa rozwój sztucznej inteligencji za szansę na ekonomiczne odrodzenie rynku pracy. Konsekwentnie mówi o tym w wywiadach już od lat.
Być może po prostu wiele obecnych zawodów „wyginie”, ale zastąpią je nowe? Bardziej dopasowane do potrzeb AI i cyfrowego świata. Świetny przykład nowego zawodu to grafolog ze specjalizacją w badaniu autentyczności podpisów biometrycznych, o czym pisałam już w jednym z wpisów dotyczących właśnie takich podpisów. Jeśli czytałeś moje wpisy o podpisie biometrycznym, to wiesz, że opór przed nowością jest ogromny i ze strony grafologów i ze strony prawników. Pytanie czy opór ma sens? Postępu nie zatrzymamy. Możemy go tylko opóźniać, ale pytanie brzmi po co?
KTO MA RACJĘ?
No właśnie, jak sądzisz – kto? Faktycznie zostaniesz zastąpiony przez sztuczną inteligencję? A może czeka nas jednak weselsza przyszłość na rynku pracy?
Pozdrawiam, Prawstoria