Po co nam w ogóle umowy pisemne i czy każdą należy konsultować z prawnikiem?
UMOWY ZAWIERAMY PRAKTYCZNIE CODZIENNIE
Czy tego chcemy czy nie, tak naprawdę umowy zawieramy właściwie na każdym kroku. Wystarczy, że zrobimy zakupy w sklepie spożywczym i już nie tylko zawarliśmy umowę sprzedaży, ale jeszcze zdążyliśmy w trybie błyskawicznym zrealizować jej przedmiot, czyli zapłaciliśmy a zakupy wylądowały w naszej siatce. Albo skasowaliśmy bilet w tramwaju, który przewiózł nas z pracy do domu. W tej sposób zawarliśmy i zrealizowaliśmy przedmiot umowy przewozu. I tak dalej, i tak dalej. W praktyce na okrągło zawieramy różne umowy, tyle tylko, że zawieramy je ustnie lub w sposób dorozumiany. Niczego nie spisujemy.
PO CO NAM UMOWY PISEMNE?
Według polskiego prawa umowy pisemne to najprościej mówiąc umowy opatrzone własnoręcznym podpisem umawiających się ( art. 78 kodeksu cywilnego, dalej „kc”). Właściwie w większości przypadków można się bez nich obyć. Jakby tak spojrzeć chłodnym okiem, to w większości przypadków prawo absolutnie nie wymaga żebyśmy cokolwiek spisywali. Umawiamy się z drugą stroną co robimy my, co robi ona, umawiamy się na określoną zapłatę lub nie i tyle.
Naturalnie są sytuacje kiedy przepisy wyraźnie wymagają zachowania formy pisemnej ( lub jej swoistego substytutu czyli formy elektronicznej lub dokumentowej) i to jeszcze czasem w kwalifikowanej formie takiej jak np. umowa notarialna dla umów sprzedaży nieruchomości, ale w ogromnej mierze w
zasadzie nie musimy zawierać umów na piśmie ani też w formie elektronicznej lub dokumentowej.
Bądźmy szczerzy, jeśli interesy idą dobrze i znakomicie się rozumiemy z drugą stroną umowy, to żaden świstek papieru nie jest nam potrzebny.
UMOWY ZAWIERA SIĘ NA WYPADEK WOJNY
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Umowa pisemna (czy też zawarta w formie elektronicznej lub dokumentowej) stanie się nam niezwykle potrzebna gdy interesy zaczną iść nie po naszej myśli, a druga strona przestanie z nami współpracować. Jest takie powiedzenie, że umowy zawiera się na wypadek wojny i coś w tym jest, bo w czasach pokoju faktycznie stoją i się kurzą, ewentualnie zalegają gdzieś w czeluściach twardych dysków.
UMOWY ZAWIERA SIĘ ŻEBY NIGDY NIE MUSIEĆ IŚĆ DO SĄDU
Według mnie dobra pisemna umowa gwarantuje, że będzie się nam z drugą stroną świetnie współpracowało i nigdy nie będziemy musieli z niej korzystać przed sądem. Postępowania sądowe ciągną się w nieskończoność, ich wynik jest niepewny, zawsze wiążą się z kosztami, które trzeba ponieść (opłata od wpisu, wynagrodzenie prawnika, jeśli się zdecydujemy na reprezentację profesjonalisty, wynagrodzenie biegłego, koszty tłumaczeń, dojazdów, i tak dalej , i tak dalej), a potem , zakładając, że wygramy, jeszcze koszt egzekucji komorniczej i …pytanie co, kiedy i czy w ogóle uda się ściągnąć komornikowi. Tak, tak, często sprawa wygrana jest dla samej satysfakcji ponieważ dłużnik jest już daaawno w 120% niewypłacalny. Nie lepiej sobie tego wszystkiego oszczędzić zawierając dobrą umowę?
W TRAKCIE NEGOCJACJI UMOWY WIELE DOWIADUJEMY SIĘ O DRUGIEJ STRONIE
Negocjacje umowy to nic innego jak merytoryczna i bardzo zaangażowana rozmowa, a z tego jak się toczy możemy się bardzo wiele dowiedzieć o naszym kontrahencie:
- W jaki sposób reaguje na zaproponowane przez nas zmiany?
- Negocjuje twardo czy jest elastyczny?
- Dąży do rozsądnego kompromisu, czyni nieuzasadnione ustępstwa czy może nie cofa się ani o krok?
- Mamy do czynienia z profesjonalistą w swojej dziedzinie, czy nie?
- I wreszcie nic tak jak negocjacje nie daje nam ostatecznej odpowiedzi na to pytanie, czy chcemy z daną osobą/firmą współpracować czy też nie?
Wszystkie te rzeczy i wiele innych wychodzi dopiero w „ praniu” czyli takcie negocjacji. Wierzcie mi, że na etapie negocjacji można o 180 stopni zmienić zdanie na temat potencjalnego kontrahenta i często uniknąć fatalnej pomyłki.
CZY KAŻDĄ UMOWĘ MUSIMY KONSULTOWAĆ Z PRAWNIKIEM?
Cóż, z pewnością byłoby to rozwiązanie idealne dla prawników, prawda?
Ale szczerze odpowiem – nie, nie każdą.
Spora część zawieranych przez nas umów jest na tyle prosta, że przy minimalnej wiedzy damy sobie radę sami. Trzeba jednak tę minimalną wiedzę mieć, a można ją czerpać między innymi z tego bloga. Poza tym zawsze kiedy mamy wątpliwości, możemy się z prawnikiem skonsultować.
CZY ISTNIEJĄ „SUBSTYTUTY” UMOWY PISEMNEJ i CZY UMOWĘ MOŻNA ZAWRZEĆ MMSem ?
Na wstępie zaznaczam, że określenie „ substytuty” użyte w tym kontekście jest w 100% moje. Zrobiłam to dla uproszczenia i w żadnym wypadku nie jest to termin fachowy.
- Umowa zawarta w formie elektronicznej – treść umowy jest w formie elektronicznej a zamiast własnoręcznego podpisu podpisujemy ją kwalifikowanym podpisem elektronicznym (wydanym zgodnie z obowiązującymi przepisami). Umowa zawarta w formie elektronicznej jest równoważna z formą pisemną ( jedna może bez problemu zastąpić drugą).
- Umowa zawarta w formie dokumentowej – zdaniem wielu ekspertów od prawa cywilnego, jedna z najbardziej problematycznych form. Wprowadzono ją art. 772 kc 8 września 2016r. Polski ustawodawca chciał nadażyć za duchem czasu i stwierdził, że dobie internetu oraz smartphonów warto nieco uelastycznić sposoby składania wiążących prawnie oświadczeń i zawierania umów. Stąd forma dokumentowa. Do jej zachowania staczy, że wyrazimy swoją wolę ( np. co do treści czy zawarcia umowy) za pomocą takiego dokumentu, który umożliwia ustalenie kto swoją wolę wyraził. „Dokument” ustawodawca zdefiniowł tak szeroko, że właściwie może to być wszystko. Ma to tylko być taki nośnik informacji, z którego treścią można się zapoznać czyli np. umowę w formie dokumentowej można zawrzeć: mailem, SMSem, MMSem, komunikatorem internatowym (np. popularnym Skypem), plikiem z mp3, filmikiem na youtubie itd.
Tyle teorii. W następnych wpisach przechodzę do praktyki.
Pozdrawiam, Prawstoria