6 Najgorszych decyzji w historii
Dobra wiadomość jest taka, że złe decyzje popełniają wszyscy. Zła natomiast jest taka, że niektóre decyzje okazują się wręcz fatalne.
Są tacy, którzy uważają, że decyzja rządu premiera Camerona o przeprowadzeniu referendum w sprawie brexitu była jedną z najgorszych decyzji w historii. Osobiście pamiętam, że tuż po ogłoszeniu wyników belgijska pisarka Amélie Nothomb stwierdziła, że „Cameron popełnił błąd stulecia”. Może i tak, ale nie on pierwszy i , niestety pewnie nie ostatni. Skutki pewnych błędów mogą się ciągnąć i kilka stuleci. Poniżej moja bardzo subiektywna lista 6 najgorszych decyzji w historii. Wybór nie był łatwy, bo lista mogłaby być znacznie dłuższa. Szóstkę finalistów wybrałam biorąc pod uwagę zasięg decyzji w czasie i przestrzeni oraz… szczyptę lokalnego patriotyzmu.
DECYZJA #1: ROZBIECIE DZIELNCOWE POLSKI
Bardzo dobry przykład na to, że szlachetne intencje często prowadzą na manowce i nie należy podejmować decyzji w oparciu o przykre wspomnienia z młodości, a już politycznych zwłaszcza.
28 października 1138 r. zmarł polski książę Bolesław Krzywousty. Facet, który sporą część życia walczył o władzę z bratem Zbigniewem. Rozgrywka zakończyła się w ten sposób, że Zbigniew został oślepiony. W efekcie Bolesława obłożona klątwa kościelną, która potem musiał zdejmować odprawiając publicznie pokutę. Zbigniew zmarł prawdopodobnie w klasztorze w Tyńcu w 1113 r. Całkiem możliwe, że Bolesław po prostu chciał oszczędzić synom tego, co sam przeżył walcząc z bratem. Dlatego postanowił zorganizować bezkonfliktowe sprawowanie władzy po swojej śmierci. I tak, kiedy opuścił ten padół łez, ziemie księstwa polskiego zostały podzielone między jego czterech synów: Władysław Wygnaniec dostał Śląsk i Ziemię Lubuską, Bolesław Kędzierzawy Mazowsze, Mieszko III Stary Zachodnią Wielkopolskę, Henryk Sandomierski ziemię sandomierską (historycy uważają, że książę był pogrobowcem, czyli urodził się już po śmierci ojca, ponieważ ziemia sandomierska został mu wydzielona z dzielnicy senioralnej). Władzę zwierzchnią nad resztą miał sprawować najstarszy syn, który poza sowim „udziałem” władał też dzielnicą senioralna w której skład wchodziła ziemia krakowska, sandomierska (do czasu wydzielenia Henrykowi), kaliska, łęczycko-sieradzka (do śmierci władała nią księżna- wdowa Salomea) i Pomorze Gdańskie. W teorii wygląda to fantastycznie, w praktyce natura ludzko – rodzinna prędko wzięła górę. Panowie bardzo szybko „ wzięli się za łby”, bo już w 1146r. pogonili seniora czyli Władysława Wygnańca. A potem mamy już prawdziwą karuzelę szaleństwa. Po pierwsze każdy z książąt ma własne męskie potomstwo, więc dzieli swoją dzielnicę na jeszcze mniejsze kawałeczki, tak aby każdy syn dostał swój udział, po drugie, wszyscy mają ambicję zostać seniorem i rządzić resztą. O skali obłędu może zaświadczyć fakt, że od 1138r. do 1306r.,kiedy władze nad ziemią krakowską objął Władysław Łokietek, dzielnica senioralna pozostawał w jednych rękach średnio nieco ponad 5 lat !
Spróbujmy sobie wyobrazić jakie są szanse na jakiś sensowny rozwój polityczno-gospodarczy w tych warunkach. Jeśli sobie uzmysłowimy, że poza totalnym chaosem i karuzelą władzy w Krakowie zaliczyliśmy wtedy najazdy Cesarstwa Niemieckiego, Tatarów, rozgościli się u nas Krzyżacy i Bóg wie co jeszcze, to w zasadzie dziwię się, że Łokietkowi chciało się cokolwiek jednoczyć. Być może do nikogo powiedzenie „mały ale wariat” nie pasowało lepiej niż do niego.
DECYZJA #2: PORTUGALIA ODMAWIA KOLUMBOWI
To z kolei świetny przykład na to, że nadmierne poczucie własnej wartości i nieomylności nie sprzyja podejmowaniu dobrych decyzji. Jak się okazuje można nie tylko nie przejść do historii, ale też zmarnować znakomitą szanse na gospodarczy rozwój całego kraju i to raz na zawsze.
Jak to zwykle bywa Krzysztof Kolumb miał plan i wizję, ale nie miał pieniędzy. Żeby odkryć nową drogę do Indii potrzebował sponsora. I to bardzo hojnego. Naturalnym kandydatem wydawała się panujące wtedy niepodzielnie na morskich szlakach handlowych Portugalia. Kraj miał znakomitych żeglarzy, a przed wszystkim czerpał ogromne korzyści finansowe z handlu morskiego. Portugalczycy nie tylko potrafili pływać, ale dysponowali też świetnymi mapami. Po prostu wiedzieli jak to się robi. W czasach poszukiwań Kolumba Portugalią władał Jan II zwany Doskonałym. Król ewidentnie i z sukcesami nawiązywał do fantastycznych żeglarskich tradycji sowich przodków. Do tego przeprowadzał bardzo udane reformy w kraju, a jednak nie był na tyle doskonały żeby poznać się na Kolumbie. Plany przyszłego odkrywcy Ameryki odesłał do swojej Komisji Morskiej. Prawdopodobnie gdzieś z początkiem 1485r. Komisja uznała poszukiwanie nowej drogi morskiej do Indii za nieopłacalne mrzonki. I… nie można odmówić jej racji. Faktycznie, wyprawa Kolumba nie miała prawa odkryć takiej drogi. Niestety ograniczeni stanem swojej wiedzy oraz , bądźmy szczerzy , także sławą portugalskich żeglarzy, członkowie Komisji kompletnie nie dostrzegali innych możliwości jakie mogła przynieść wyprawa Genueńczyka. Również decyzja samego króla Jana była całkowicie racjonalna i zgodna z opinią Komisji. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Portugalia najpierw utraciła status potęgi żeglarsko-handlowej na rzecz Hiszpanii, a potem straciła już na zawsze szansę na bycie znaczącą siłą w Europie.
DECYZJA #3: LIBERUM VETO CZYLI JEDEN JANUSZ W KONTUSZU MOŻE POŁOŻYĆ UCHWAŁĘ A NAWET DWIE
Decyzja o stosowaniu liberum veto jako jednej z absolutnie kluczowych zasad ustroju Rzeczypospolitej Obojga Narodów, to z kolei znakomita lekcja tego do czego może doprowadzić demokracja posunięta do granic absurdu.
Liberum veto sprowadzało się do tego, że każdy z posłów biorących udział w obradach sejmu miał prawo do zerwania go i , uwaga, unieważnienia wszystkich podjętych na nim uchwał. Czyli do tego żeby uchwała przeszła zawsze wymagano jednomyślności. Wystarczył jeden sprzeciw, żeby dorobek całego posiedzenia ówczesnego sejmu poszło w diabły. Co ciekawe, sam pomysł liberum veto wywodziło się z przekonania, że nawet gdyby wszystkich posłów przekupiono, to zawsze znajdzie się jeden idealista, który jednak wrzaśnie „nie”. Niestety w praktyce oznaczało to, ni mniej nie więcej, że jeden Janusz w kontuszu, mógł swoim widzimisię zniweczyć dni a nawet tygodnie sensownej pracy całej reszty. Jeśli sobie uzmysłowimy, że z biegiem lat królowie i ich rady (czyli odpowiednik dzisiejszej władzy wykonawczej – rządu i prezydenta) byli coraz bardziej uzależnienie od uchwał sejmowych (rola sejmu szlacheckiego była coraz bardziej zbliżona do roli współczesnych parlamentów), to teraz pomyślmy jakie były szanse na jakiekolwiek reformy w kraju gdzie jeden, nierzadko nie do końca trzeźwy i rozgarnięty umysłowo poseł, może wrzasnąć liberum veto czym odsyła cały parlament do domu i sprawia, że wszystkie uchwały tego parlamentu można wyrzucić do kosza. Żeby było ciekawiej nikt nie musiał się tłumaczyć dlaczego użył liberum veto. W XVII i XVIII w. sejm zrywano… 73 razy (większość historyków uważa, że pierwszym raz użył liberum veto niejaki Władysław Siciński 9 marca 1652r.)
Rewelacja, prawda? I co tu się dziwić, że w XVIII w, największymi fanami szlacheckiej demokracji byli nasi najniebezpieczniejsi sąsiedzi, czyli Rosja, Prusy i Austria.
Liberum veto zniosła dopiero Konstytucje 3go Maja. Ciut poniewczasie. Dodam, też że zniesienie liberum veto było możliwe wyłącznie dlatego, że posłowie użyli pewnego kruczka prawnego – zawiązali konfederację, a to oznaczało, że głosowania odbywały się zasadą większości, z pominięciem zasady liberum veto.
DECYZJA # 4: FRANCJA DECYDUJE SIĘ POPRZEĆ BUNT W AMERYKAŃSKICH KOLONIACH ANGLII
Nadmiar ambicji, fatalni doradcy plus człowiek, którego przerasta stanowisko, to również prosta recepta na fatalną decyzję. W 1775r. francuski król Ludwik XVI popiera bunt w angielskich koloniach w Ameryce Północnej. Idea jest szczytna, bo jak zwykle chodzi o osłabienie pozycji Anglików, ale skutki będą opłakane. Zaczęło się niewinnie, od cichego wsparcia , bronią, dostawami i przede wszystkim pieniędzmi. W efekcie tylko w ciągu dwóch lat od 1775 do 1777r. Francja utopiła w amerykańskiej wojnie o niepodległość ok. 31 500 000 obecnych złotych. 6 lutego 1778r. Królestwo Francji oficjalnie uznało niepodległość Stanów Zjednoczonych podpisując z nimi traktat sojuszniczy. W efekcie Anglia wypowiedziała wojnę Francji. Potem z kolei nastąpił efekt domina. Francuskie finanse i tak były w opłakanym stanie kiedy Ludwik XVI wstąpił na tron, a wojny są i były kosztowne, a wspieranie działań wojennych na W efekcie Francja pogrążała się coraz bardziej, aż do wybuchu Rewolucji w lipcu 1789 r. Na decyzji Ludwika dobrze wyszły tylko Stany Zjednoczone, króla kosztowała utratę głowy w sensie dosłownym – 21 stycznia 1793r. spotkał się z panią gilotyną. Nastąpił zmierz francuskiej monarchii. I nawet jeśli została przywrócona na pewien czas , po mniej 22 latach, to już nigdy nie było to samo.
DECYZJA # 5: ROSJA I PRAWDOPODOBNIE NAJGORSZA TRANSAKCJA HANDLOWA W HSTORII
Niewiedza, nieświadomość, brak wyobraźni i chyba też brak optymizmu doprowadziły do podjęcia jednej z najspektakularniejszych złych decyzji w dziejach.
Do 30 marca 1867 roku terytorium Imperium Rosji rozciągało się na trzech kontynentach: Europie, Azji i Ameryce Północnej. 4 czerwca 1741 r. pewien duński kapitan obchodził swoje 60 urodziny na pokładzie statku badawczego Święty Paweł. Wyprawę finansowała Rosja, a kapitan służył Imperium. Nazywał się Vitus Bering i jak się szybko okazało miał znacznie więcej powodów do świętowania niż urodziny, bo dokładnie tego dnia dopłynął do północno-zachodnich wybrzeży Ameryki Północnej, a precyzyjniej – Bering odkrył Alaskę. Wraz z jego odkryciem Rosja zyskała swoją pierwszą zamorską kolonię. Niestety kolonizacja szła jakoś ślamazarnie. Rosjanom nie spieszyło się do zamieszkania na Alasce. Sytuacja poprawiła się w 1799 r. kiedy car Paweł I powołał do życia Kompanię Rosyjsko-Amerykańską. Była to prywatna spółka z wyłącznością na działalność gospodarczą w kolonii oraz z pozwoleniem na poszerzanie terytorium kolonii. Działalność gospodarcza zaczęła przynosić zyski i spółce i Imperium, ale gdzieś w połowie XIX w. interesy zaczęły iść źle. Na tyle źle, że car Aleksander II zaczął szukać nabywców na bezwartościowy kawał ziemi, która kosztowała Rosję znacznie więcej niż płynące z niej zyski. Młode, wciąż nie do końca ukształtowane państwo, Stany Zjednoczone wydawało się idealnym kandydatem na kupca. Co ciekawe, Stany Zjednoczone i Rosja były wtedy w znakomitych stosunkach. Przystąpiono do negocjacji umowy sprzedaży. Stronę rosyjską reprezentował baron Eduard Stoeckl, stronę amerykańską jego dobry znajomy, Sekretarz Stanu USA William H. Seward. Baron został poinstruowany przez cara, żeby nie sprzedawać Alaski za mniej niż 5 milionów dolarów i wywiązał się z tego zobowiązania znakomicie, ponieważ kolonia została kupiona za 7 milionów dwieście tysięcy dolarów. Amerykanie zapłacili czekiem. Co ciekawe, rząd Stanów Zjednoczonych został za tę transakcję bardzo ostro skrytykowany przez Kongres USA. Ziemia była dzika, klimat surowy a do tego leżała makabrycznie daleko od pozostałych stanów.
„Zamrażarka Sewarda” i „wybieg dla białych niedźwiedzi”, jak kąśliwie nazywali Alaskę przeciwnicy nieszczęsnego Sekretarza Stanu zyskała kompletnie inne oblicze pod koniec XIX w., kiedy przy granicy z Kanadą odkryto złoża złota. Znacznie później odkryto jeszcze na Alasce ogromne pokłady ropy i gazu ziemnego, a kiedy pomyślimy jak mogła się potoczyć historia gdyby Związek Radziecki mógł rozmieścić swój arsenał nuklearny praktycznie pod nosem USA, to chyba już nie ma najmniejszych wątpliwości, że car Aleksander II podjął jedną z najgorszych decyzji w dziejach.
DECYZJA # 6: WARUNKI KAPITULACJI NIEMIEC W TRAKTACIE WERSALSKIM, CZYLI O ZGUBNYCH SKUTKACH KOPANIA LEŻĄCEGO
Czasem z kolei złe decyzje wynikają z pychy, strachu i chęci upokorzenia przeciwnika.
Traktat pokojowy kończący I Wojnę Światową podpisano 29 czerwca 1919r. w sali lustrzanej pałacu wersalskiego. Pokonani nie zostali dopuszczeni do negocjacji jego postanowień. Po prostu mieli je przyjąć i kropka. Niemcy były uważane za głównego winnego wybuchu Wielkiej Wojny jak ją wtedy nazywano. Wielka Brytania, Rosja i Francja, postanowiły przykładnie je ukarać. Najzacieklejsza w karaniu była zwłaszcza najbliższa sąsiadka – Francja. Postanowieniami Traktatu Wersalskiego Niemcy miały zostać rzucone na kolana tak skutecznie, żeby bardzo długo się nie podnieść. Zostały pozbawione wszystkich kolonii, zdemilitaryzowane (między innymi zakazano im armii w czołgi i samoloty), a przede wszystkim miały zapłacić ogromne odszkodowania za straty wojenne. Wysokość tych odszkodowań została ustalona mniej więcej 2 lata później i wynosiła nieco ponad 3% rocznego PKB Niemiec płatne co rok przez 50 lat. Była to astronomiczna i skrajnie niesprawiedliwa kwota, a jej kompletnie abstrakcyjną wysokość zawdzięczamy przede wszystkim Francji, która postanowiła raz na zawsze poskromić agresywnego sąsiada. W efekcie Niemcy nie tylko przegrały, ale jeszcze zostały w bezprecedensowy sposób upokorzone. Dodajmy, że było to ogólnonarodowe poczucie wielkiego upokorzenia. Poczucie krzywdy zwykle rodzi chęć odwetu. Chęć odwetu w kraju który z pozycji lidera w polityce europejskiej zostaje bezceremonialnie zdegradowany do trzecioligowego państewka na kontynencie, nie wróży niczego dobrego. W tym przypadku „nic dobrego” nazywało się Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników i w końcu, w 1932r. wygrało wybory do Reichstagu (niższej izby niemieckiego parlamentu) większością 37 % głosów. 30 stycznia 1933r. prezydent Republiki Weimarskiej, Paul von Hindenburg desygnował na stanowisko kanclerza (premiera) kandydata zwycięskiej partii – Adolfa Hitlera. W kolejnych wyborach, w marcu 1933r. NSDAP wygrała już 44% głosów. Hitler doszedł do pełni władzy w całkowicie legalny sposób na fali powszechnego niezadowolenia, upokorzenia i podatności na obietnice powrotu do dawnej chwały.
Pozdrawiam, Prawstoria.