5 największych mitów o prawie międzynarodowym
Co jakiś czas dostaję propozycje typu: „dzień dobry, poszukuję eksperta od prawa międzynarodowego, chodzi o dostosowanie [i tu możesz sobie wpisać dowolnie – umowy, regulaminu, ulotki reklamowej itd.] do rynków prawa brytyjskiego, belgijskiego, czeskiego, francuskiego itd.” Utwierdza mnie to w przekonaniu, że może nie do końca wiadomo czym jest prawo międzynarodowe. Dlatego poniżej opisuję 5 największych mitów na ten temat. Odpowiem też na pytanie dlaczego żaden odpowiedzialny polski prawnik nie dostosuje Ci umowy, regulaminu czy czego tam chcesz, do prawa czeskiego, niemieckiego czy węgierskiego. Mit o prawie międzynarodowym to ciekawa sprawa.
MIT 1 : PRAWNIK OD PRAWA MIĘDZYNARODOWEGO ZNA SIĘ NA KAŻDYM PRAWIE NA ŚWIECIE
Podstawowy mit o prawie międzynarodowym brzmi tak: skoro ktoś się zna na prawie międzynarodowym albo na transakcjach międzynarodowych, to z automatu zna na wylot prawo każdego kraju na świecie.
Bzdura totalna, chociaż rozumiem, że dobrze się sprzedaje w filmach i serialach, a już zwłaszcza tych z zza oceanu.
Jeśli ktoś zajmuje się prawem międzynarodowym , to zna się na prawie międzynarodowym ORAZ na prawie własnego kraju, a przynajmniej taką mam nadzieję.
A jeśli chcesz dostosować dokument do wymogów prawnych danego państwa, to nie jest Ci potrzebny prawnik od prawa międzynarodowego, tylko prawnik biegły w prawie tego państwa.
MIT 2: OBCY PRAWNIK PRAKTYKUJĄCY W POLSCE ZNA SIĘ NA PRAWIE MIĘDZYNARODOWYM
Kolejny popularny mit o prawie międzynarodowym, to przekonanie, że obcy prawnik praktykujący w Polsce z automatu zna się na prawie międzynarodowym. Nie, nie zna się.
Bezwzględnie za to zna się na własnym prawie i, przynajmniej w teorii, powinien mieć na tyle dobrą znajomość polskiego prawa, żeby mód u nas praktykować. A to wcale nie jest takie proste. Reguluje to ustawa z dnia 5 lipca 2002 r. o świadczeniu przez prawników zagranicznych pomocy prawnej w Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U. 2002 nr 126 poz. 1069 ze zm.) – UoŚPPPZ. Łatwo nie jest.
MIT 3: PRAWNICY Z DWÓCH KRAJÓW ZAWSZE MYŚLĄ O TYM SAMYM KIEDY UŻYWAJĄ TEGO SAMEGO SŁOWA
Nieprawda. Musisz sobie uzmysłowić, że prawo to znacznie więcej niż tylko zbiór przepisów. Prawo to przede wszystkim ich interpretacja. A zasady interpretacji bardzo się różnią. Co kraj to obyczaj – w sensie dosłownym. Bo kultura, historia i obyczaje każdego kraju są różne, a prawo to nic innego jak jeden z efektów tej różnorodności. I to nie jest różnorodność, która powstała w próżni czy w jeden dzień.
Dlatego musisz sobie uzmysłowić, że dajmy na to taka banalna sprzedaż auta, jest trochę inną transakcją dla prawnika francuskiego, inną dla kanadyjskiego, a jeszcze inną dla polskiego. Niby wszyscy wiemy o co chodzi, ale diabeł tkwi w szczegółach. I to często gęsto nawet nie w przepisach, bo te sobie można przetłumaczyć, ale w ich interpretacji.
Ze swojego podwórka powiem, że masa czasu schodzi mi zwykle na upewnianiu się czy ja i druga, niepolska strona, faktycznie mówimy o tym samym. Na przykład czy identycznie rozumiemy czym jest ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej albo zasady odpowiedzialności umownej. Ba, nawet zasady wykonywania naszej polskiej jednoosobowej działalności gospodarczej mogą budzić zdziwienie.
Jeśli negocjujesz dla kogoś z zagranicy albo z kimś z zagranicy, to nigdy nie zakład, że coś, co jest oczywiste dla Ciebie, jest też oczywiste dla drugiej strony. Bo nie jest.
Dlatego też przypominam, że absolutnie MUSISZ wpisać w umowie z zagranicznym kontrahentem według jakiego prawa będziecie sobie ją interpretować i do jakiego sądu pójdziecie, jak się zaczniecie kłócić „na poważnie”. O tym jak bezpiecznie zawrzeć umowę z firmą z zagranicy pisałam już w jednym z poprzednich postów.
MIT 4: ISTNIEJE JAKIEŚ JEDNO, GLOBALNE PRAWO MIĘDZYNARODOWE?
Czasem wydaje mi się, że to bardzo popularny mit o prawie międzynarodowym.
Cóż, bardzo bym chciała żeby tak było, ale odpowiedź brzmi: nie.
Nie istnieje jakieś jedno, ogólnoświatowe prawo, do którego wszystkie kraje muszą się stosować.
Świat się globalizuje, ale prawo nie nadąża. O tym jakie są tego skutki pisałam już m. in. we wpisie o odpowiedzialności za błędy sztucznej inteligencji oraz o nakazie usuwania wpisów z internetu.
Dobra, skoro prawo międzynarodowe nie obejmuje z automatu przepisów każdego państwa na świecie, to czym ono tak właściwie jest, do cholery?
W skrócie: prawo międzynarodowe to zbiór zasad jak postąpić w sytuacji kiedy w jakimś zdarzeniu uczestniczą co najmniej dwa państwa albo obywatele czy osoby prawne z co najmniej dwóch różnych państw.
Jak te zasady powstają ? Albo się państwa umawiają między sobą (czyli zawierają jakąś formę umowy międzynarodowej) albo same z siebie regulują pewne międzynarodowe kwestie w swoich systemach. Takie regulowanie samo z siebie fachowo nazywa się przepisami kolizyjnymi i w kolejnym poście pokażę na przykładach jak to działa, żebyś mógł się dowiedzieć więcej.
MIT 5 : PUBLICZNE I PRYWATYWNE PRAWO MIĘDZYNARODOWE TO TO SAMO
Kolejny mit o prawie międzynarodowym, to przekonanie, że prawo międzynarodowe zawsze dotyczy państw, ludzi i firm w taki sam sposób. Nieprawda.
Istnieje publiczne i prywatne prawo międzynarodowe. Zakładam, że Ciebie przede wszystkim dotyczy i interesuje prywatne, ale nie zaszkodzi też wiedzieć czym jest publiczne.
I tak, między narodowe prawo publiczne to umowa między państwami, która dotyczy zachowań państw, a nie osób czy firm.
Dobrym przykładem jest Traktat Północnoatlantycki
z dnia 4 kwietnia 1949 r. (Dz.U. 2000 Nr 87, poz. 970) – czyli NATO.
Wszystkie postanowienia Traktatu dotyczą wyłącznie umawiających się państw.
Żeby Ci pokazać o co chodzi, zacytuję słynny art. 5 Traktatu, który stanowi, że: „zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim (…)”.
Czyli państwa- strony tej umowy międzynarodowej umówiły się na piśmie, że zbrojny atak na jedno z nich oznacza atak na nie wszystkie i w związku z tym będą bronić zaatakowanego wspólnie, zgodnie z treścią Traktatu.
Ale, jak pisałam, Ciebie i mnie dużo bardziej powinno obchodzić prywatne prawo międzynarodowe. Co to jest?
Ano również umowa między co najmniej 2 państwami, ale tym razem taka, która dotyczy bezpośrednio ludzi lub firm (osób fizycznych lub prawnych)
Dobrym przykładem jest Konwencja o prawie właściwym dla wypadków drogowych z dnia 4 maja 1971 r. (Dz.U. 2003 Nr 63, poz. 585). To również wielostronna umowa międzynarodowa, ale jej treść nie dotyczy umawiających się państw, ale ludzi uczestniczących w wypadkach drogowych. Przepisy konwencji odpowiadają na pytanie, prawo którego państwa będzie regulowało kwestię odpowiedzialności za szkody spowodowane wypadkiem drogowym w „międzynarodowych sytuacjach”. Dla przykładu, które prawo będzie regulowało zakres Twojej odpowiedzialności za szkody które spowodowałeś Ty jako obywatel polski zderzając się z autem obywateli Czarnogóry, a wszystko działo się na terytorium Ukrainy.
Mam nadzieję, że rozwiałam trochę mitów na temat prawa międzynarodowego jak na początek.
Pozdrawiam, Prawstoria